Sporo dzieje się w ostatnim czasie w Lesznie. Najpierw z klubu wyleciał toromistrz Jan Choroś, a później koniec przygody z klubem po zakończeniu sezonu zapowiedział trener Piotr Baron. W międzyczasie po kontuzjach wrócili dotychczasowi rekonwalescenci. Okazało się, że wszystkie zmiany dały efekt piorunujący, bo w zeszły piątek miejscowa drużyna pokonała u siebie dream team z Wrocławia. To są konsekwencje wygrania ze Spartą Gołym okiem widać, że nastroje wokół klubu i drużyny poprawiły się po ostatniej wygranej. Grzegorz Zengota, jeden z liderów, już mówi, że teraz jego zespół chce nie tylko znaleźć się w play-offach, ale także powalczyć tam o coś więcej. W sumie taki optymizm dziwić nie może, bo trudno, żeby było inaczej, kiedy wygrywa się z niepokonaną jak dotąd Betard Spartą Wrocław. Tyle tylko, że to zwycięstwo paradoksalnie może odbić się Unii czkawką. Wszystko przez to, że podopieczni trenera Barona najpewniej rundę zasadniczą skończą na piątym miejscu i w ćwierćfinale trafią na Platinum Motor Lublin, który wyjątkowo im nie leży. Na razie jest tak, że drużyna z Leszna jest szósta w tabeli, a wyprzedza ją o dwa punkty For Nature Solutions Apator Toruń. Za chwilę to się może zmienić, bo w ostatniej kolejce Unia jedzie do Krosna, gdzie powinna wygrać za trzy punkty. Apator z kolei ma mecz w Gorzowie, gdzie zdecydowanym faworytem do zwycięstwa i zgarnięcia bonusa będzie Stal. To będzie oznaczać zmiany w tabeli, a ściślej mówiąc zamianę miejscami obu zespołów. Wszczęto postępowanie wobec mistrza świata! Mamy stanowisko policji Motor nie leży Unii Sparta ma teraz swoje problemy, bo w ćwierćfinale nie pojedzie najpewniej kontuzjowany Piotr Pawlicki. Nie wiadomo też, co będzie z Tai'em Woffindenem, któremu grożą kary po ostatnim zajściu z powaleniem kibica. Zresztą Unii zawsze dobrze jeździło się we Wrocławiu. Nawet, jeśli zespół Piotra Barona byłby skazany na porażkę w tej parze, to mógł zawsze liczyć na awans do półfinału jako lucky loser. Z Motorem sprawa wygląda nieco inaczej. Raz, że mistrzowie Polski po powrocie Dominika Kubery wyglądają naprawdę imponująco. Kolejna sprawa to fakt, że na torze w Lesznie czują się naprawdę dobrze. W rundzie zasadniczej pewnie wygrali, choć wtedy akurat Unia jechała bez trójki swoich liderów. Tyle tylko, że w Lublinie (zabrakło tylko Chrisa Holdera) Unia została doszczętnie rozbita - majowy mecz zakończył się porażką 65:25. Czysto teoretycznie Unia mogłaby więc odpuścić mecz w Krośnie, aby w ćwierćfinale wpaść na Spartę. Trudno jednak spodziewać się takiego scenariusza, skoro drużyna z Leszna jest wyraźnie nakręcona i głodna kolejnych zwycięstw. Legenda dostała wolną rękę? Oni złożą mu ofertę