W sezonie 2019 Tomasz Bajerski był trenerem PSŻ-u Poznań. Z drużyną awansował nawet do finału 2. Ligi Żużlowej, gdzie jego zespół przegrał z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Po tej porażce Bajerski zrezygnował z pracy, przeniósł się do eWinner Apatora Toruń. PSŻ opuszczał z pewnym niedosytem, ale i też nutką żalu, bo nie dostał wszystkich należnych pieniędzy. PSŻ Poznań dotrzymał słowa Przelew z zaległościami trafił na konto Bajerskiego dopiero po 3 latach. Jesienią 2021 władzę w PSŻ przejęli nowi ludzi i to oni zobowiązali się do tego, że rozliczą zaległości poprzednika. Słowa dotrzymali. - Chciałbym podziękować nowej ekipie SpecHouse PSŻ Poznań. Po latach moja praca w tym klubie została rozliczona, co pokazuje nową jakość - mówi Bajerski dla polskizuzel.pl. Bajerski, niejako w rewanżu, poleciał PSŻ-owi zawodnika, którego warto zakontraktować. Chodzi o Chrisa Harrisa. - On się sam do mnie odezwał i poprosił o pomoc. Pomyślałem, czemu nie. To medialny gość, na dokładkę z dużym doświadczeniem. Myślę, że warto mieć kogoś takiego w składzie. Nie wiem, czy on sobie na sto procent poradzi. Wiem natomiast, że warto dać mu szansę i PSŻ to zrobił. Chrisa trochę w Polsce nie było, ale w Anglii dobrze jeździ, na długim torze też sobie radził. Bajerski ma zaległą kasę, ale nie ma kontraktu I tym sposobem wilk jest syty i owca cała. Natomiast Bajerski wciąż czeka na rozwiązanie swoich spraw w eWinner Apatorze, gdzie po sezonie 2021 nie przedłużono z nim kontraktu. Szanse na to, że ten stan się zmieni, należy ocenić 50 na 50. Bajerski zdaje się nie przejmować całą sytuacją. Oczywiście trzyma kciuki za PSŻ. - Mają równy zespół i mogą powalczyć o awans. Najpewniej z Rawiczem i Opolem. A zespół poprowadzi Adrian Gomólski, który ze mną robił trenerskie papiery. Dla niego to pierwsza taka praca, ale każdy kiedyś musi zacząć. Ja mu życzę powodzenia - kończy Bajerski.