Refleks władz polskiego żużla godny politowania. Wszak już kilka godzin po wydarzeniu w Lesznie dziennikarze jak i kibice sugerowali iż w zajściu brał udział również Baliński. Obecny na miejscu wydarzeń Jerzy Kaczmarek przekonał się o tym blisko sześc tygodni później na podstawie zapisu Polsatu. Kara na zawodnika została nałożona ale czy nie za późno? Dzięki opieszałości GKSŻ Unia mecze ćwierćfinałowe zdołała odjechać w najsilniejszym składzie. Tu rodzi się pytanie czy dojrzano by niecny czyn seniora Unii gdyby ekipa z Wielkopolski "wjechała" do półfinału ligi? Może tak, może nie. Problem jednak w tym iż jeżeli dbamy o czystość polskiego żużla nie powinno być miejsca na tego typu dywagacje. Po spóźnionej karze odnosi się wrażenie iż ktoś z nią czekał do momentu wykruszenia się Unii z tegorocznych rozgrywek. Kara jest ale domysły kibicom i dziennikarzom pozostaną.