Tobiasz Musielak to obecnie jedyny polski żużlowiec, który na co dzień ściga się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Wielkiej Brytanii. Wcześniej naszych rodaków na Wyspach było o wiele więcej, jednak upływało ich wraz z każdym kolejnym sezonem. Oczywiście głównym powodem takiego stanu rzeczy są niskie wypłaty w porównaniu do PGE Ekstraligi czy chociażby szwedzkiej Bauhaus-Ligan. To w połączeniu z ogromną odległością od kraju nad Wisłą oraz specyficznymi torami odstrasza wiele uznanych nazwisk. Starty w ojczyźnie omijają nawet lokalne gwiazdy takie jak Tai Woffinden i Robert Lambert. Ogromne poświęcenie ma też jednak swoje zalety, o czym dobitnie przekonał się główny bohater tego tekstu. W drodze powrotnej z Wolverhampton czekała bowiem na niego miła niespodzianka. Okazało się, że zawodnik Cellfast Wilków wylądował w jednym z samolocie z Łukaszem Piszczkiem - legendarnym polskim piłkarzem, który był jednym z wysłanników Viaplay na szlagier Premier League pomiędzy Manchesterem United a Liverpoolem. Dla obu panów były to udane dni Oczywiście obaj panowie zdecydowali się na wspólną fotkę i jak widać po ich minach znajdowali się oni w znakomitych nastrojach. Nie ma im się zresztą co dziwić. Tobiasz Musielak zaliczył bowiem fenomenalne spotkanie przeciwko Wolverhampton Wolves. Z kolei były kapitan Borussi Dortmund przeżywał wspaniałe chwile na Old Trafford. Najpierw serdecznie przywitał go trener "The Reds" - Jurgen Klopp, a następnie tuż po ostatnim gwizdku 37-latek otrzymał meczową koszulkę od strzelca jednej z bramek - Jadona Sancho. Te dwie historie pokazują, że pomimo zakończenia międzynarodowej kariery Łukasz Piszczek wciąż cieszy się ogromnym uznaniem w środowisku piłkarskim. Fani są też pod wrażeniem tego, jak odnalazł się on za mikrofonem. - Nie ma większego potwierdzenia tego jakim kozakiem jest Piszczek - pisze chociażby użytkownik DidoWojtas na Twitterze. - Nie myślałem że Piszczu taki towarzyski chłopak jest i wszyscy do niego podchodzą z taką sympatią i sentymentem. Fajno się ogląda te obrazki z dzisiaj - wtóruje mu z kolei inny z kibiców. Czytaj też:Puściły mu hamulce. Wskazał winnych dramatu kolegiOto sekret ich sukcesu. To może dać im awans