O influencerze i kucharzu posługującym się pseudonimem "Salt Bae" większość Polaków usłyszała dopiero wówczas, gdy część naszych piłkarskich reprezentantów udała się na posiłek do prowadzonej przez niego restauracji w Katarze. Najtańszy hamburger w tym miejscu kosztuje podobno aż 100 dolarów. Część kibiców biało-czerwonych bardzo nieprzychylnie przyjęło taki sposób spędzania wolnego czasu tuż po słabszym meczu z Meksykiem. Messi był nim zażenowany Największe kontrowersje kucharz-celebryta wywołał jednak tuż po zakończeniu finałowego spotkania Francuzów z Argentyńczykami. Salt Bae nie tylko pojawił się na murawie boiska, ale i nachalnie namawiał piłkarzy, by ci jeszcze na murawie pozowali z nim do zdjęć. Szczególnie głośnym echem obiło się nagranie momentu, w którym nagabywał na to cieszącego się z mistrzostwa Leo Messiego. Media społecznościowe żyły tym na tyle mocno, że FIFA zdecydowała się wszcząć w tej sprawie oficjalne dochodzenie. Chodzi o to, że kucharz-celebryta dotykał po dekoracji puchar dla zwycięzcy. Zgodnie z protokołem FIFA czynić mogą to tylko określone osoby - zwycięzcy, działacze federacji oraz głowy państw. Woryna zaprosił go na żużel? Nie wiadomo jak skończy się śledztwo, tym bardziej że na obiedzie w restauracji Salt Bae gościł ostatnio sam Gianni Infantino - prezydent FIFA. Póki co infulencer przedarł się do głównego nurtu. Okazję do żartu wykorzystali bez wahania administratorzy mediów społecznościowych częstochowskiego Włókniarza. Wkleili oni podobiznę Salt Bae w fotografię swoich żużlowców cieszących się z brązowego medalu DMP. Wygląda to tak, jakby kucharz nagabywał świętującego Kacpra Worynę. Kibice przyjęli dowcip ze sporym entuzjazmem. Żart postanowił pociągnąć dalej sam zawodnik. Na instagramowym profilu opublikował on swoją - tym razem już prawdziwą - fotografię z Salt Bae. - Dobra, jest okej, pogdaliśmy i wyjaśniliśmy sobie kilka kwestii. W przyszłym roku na Olsztyńskiej jako regularny kibic. Pozdrawiamy - napisał wychowanek rybnickiego ROW-u.