Już od wielu lat w Opolu nastawiają się na awans do 1. Ligi, co roku klub jest jednym z faworytów rozgrywek na najniższym szczeblu i co roku również w tej rywalizacji rozczarowuje, mimo naprawdę dużego wsparcia miejscowego środowiska sponsorskiego i niezłego składu, jaki udaje się montować Kolejarzowi. To właśnie tam przez długi czas jeździł jeden z najlepszych zawodników ligi, czyli Oskar Polis. Teraz jednak wychowanek Włókniarza zdecydował się na transfer do 1. Ligi i pojedzie w barwach Orła Łódź. Ale propozycje miał już dawno temu. To nie jest jednak największy problem Kolejarza. Są znacznie gorsze informacje. Jedną z nich jest rezygnacja firmy Bedmet ze sponsorowania klubu. Przekazał ją sam szef i właściciel, czyli Wiesław Bednarz. - Panie złotousty, panu z żużlem nigdy nie było po drodze. Po czterech latach działania w zarządzie i wykładania większych pieniędzy podjąłem decyzję o rezygnacji - napisał w komentarzu w mediach społecznościowych, swój przekaz kierując do prezydenta miasta. Zarzuca mu niechęć do żużla i brak należytej współpracy. Są pod ścianą. Będzie ugoda z wychowankiem? Co dalej z Kolejarzem Opole? Skład nie powala Po odejściu Polisa, rolę lidera może przejąć dwa lata od niego młodszy Robert Chmiel. W klubie najpewniej zostanie też Mathias Thoernblom, który ma potencjał, ale tegoroczny sezon w dużym stopniu stracił wskutek bardzo poważnej kontuzji. Wysoko stoją też notowania Esbena Hjerrilda, który jednak jest z rocznika 2002, więc kończy wiek juniora. Na U-24 może być niemniej jak znalazł. Być może w Opolu za rok będzie też Adam Ellis, również czołowy żużlowiec ligi. Tylko czy to jest skład na walkę o awans? Odczucia kibiców są raczej mieszane. Pytanie, jak odejście Bedmetu wpłynie na finanse klubu, bo strata tak dużego sponsora nie może pozostać bez skutków. Od dawna w Kolejarzu mogli liczyć na tego darczyńcę, który był zarówno w dobrych, jak i w złych momentach. Opole nie jest aż tak dużym miastem, by nowych sponsorów tytularnych znaleźć tam od ręki. Do sezonu jeszcze dużo czasu, nie skończył się przecież ten obecny, ale już teraz działacze z prezesem Dziembą na czele stoją przed wyzwaniem naprawdę sporego kalibru. Dziennikarz Eleven pracował u zawodnika z GP. "To była kompletna paranoja"