Dariusz Ostafiński, Interia: Senator Władysław Komarnicki mówi, że "stanie na głowie", żeby zabrać spółki skarbu państwa mistrzowi Polski na żużlu Platinum Motorowi Lublin. Arkadiusz Myrcha, poseł Koalicji Obywatelskiej: Na pewno obecna sytuacja jest chora, bo wiadomo, że Sasin i parę innych osób stało się panami i władcami spółek skarbu państwa. Także w związku z tym nieproporcjonalnie doinwestowano między innymi okręg lubelski. Przy czym nie chodzi wyłącznie o żużel, bo o koszykówkę też. Żużel przelał jednak czarę goryczy, a ta sytuacja z Motorem zepsuła atmosferę na rynku. "Za Motorem ciągnie się opinia, że wygrał ligę za hajs od polityków" Co pan ma na myśli? - To, że Motor został świetnie zbudowany od podstaw. Chwaliliśmy ich także za świetnych kibiców. I nagle została im przypięta łatka klubu, który wygrywa dzięki kasie spółek Skarbu Państwa. Krzywdę zrobiono lidze, ale i też samemu Motorowi, bo jednak ciągnie się za nimi opinia, że wygrali ligę za hajs od polityków. Nie może być tak, że jeden gość decyduje o całej lidze, o wynikach. Bo chyba zgodzimy się co do tego, że jak Motor ma budżet dwa razy większy od innych, jak ma gwiazdy pokroju Zmarzlika, Lindgrena i Holdera, to teoretycznie nikt nie ma z nimi szans wygrać. Czyli, jak mówi senator, trzeba im zabrać? - Nie chodzi o to, żeby komuś teraz coś odbierać. Na pewno będą próby ucywilizowania zasad udziału spółek Skarbu Państwa w finansowaniu sportu. Spółki muszą wspierać sport. Całe ligi i reprezentacje. To jest poza dyskusją. To, że spółki wspierają też kluby lokalnie, jak Anwil we Włocławku, czy KGHM w Lublinie, to też jest dla mnie ok. Jeśli te spółki mają możliwości i środki na dodatkowe wsparcie, to mogą spokojnie wyjść poza region. Ale? - Ale na równych i uczciwych zasadach. Nie może być tak, jak stało się w moim rodzinnym Toruniu, gdzie spółka Polski Cukier była od lat związana z tamtejszym koszem. I od takiego juniorskiego poziomu weszła z drużyną na europejskie salony. I wtedy prezes pan Maciej Wiśniewski nie spodobał się komuś, czy panu Sasinowi, czy Piesiewiczowi. Tego dokładnie nie wiemy. Nie pasowało to, że spółka Skarbu Państwa z siedzibą w Toruniu sponsoruje lokalny klub i Polski Cukier finansuje drużynę z Lublina. Absurd. Kibiców w Toruniu mocno to oburzyło, żeby nie użyć ostrzejszych słów. Niektóre kluby uzależniły się od pieniędzy ze spółek To co pan sugeruje? - Niech spółki wspierają lokalnie, a jak mają nadwyżkę i jest to uzasadnione, to mogą wychodzić szerzej. Za rządów PO - PSL ten sponsoring był bardziej przejrzysty, starano się pilnować budżetów sponsorskich z punktu widzenia racjonalności. Każdy z góry wiedział, co może. Ostatnio to jednak wyglądało tak, że spółki miał ten, kto był bliżej władzy. Ten mechanizm jest chory, ale tak to działa. - I niestety powoduje duże problemy dla klubów. Bo te uzależniły się od pieniędzy ze spółek i oduczyły się pozyskiwania sponsorów. Popatrzmy na przykład na Unię Tarnów i Grupę Azoty. Jak przed laty spółka dawała więcej, to był dream-team z Gollobem. A teraz drużyna jest w drugiej lidze. Na końcu taki problem klubu spada na samorząd, który nie chce mieć spadkowicza, więc staje na głowie, żeby to ratować. Jak się prześledzi media, to kibice piszą, że idealnie byłoby, jakby spółki wspierały całe ligi. Ludzie piszą, że to nasze pieniądze, więc mamy prawo domagać się, żeby tak było. Da się tak? Każdemu po równo? - Nie chcę tworzyć mitu i mówić, że się da. Nie ma się co oszukiwać. To nie jest system stypendialny. Wiele zależy od siły przebicia danej dyscypliny, od tego, jakie ma dotarcie do telewizji. Trudniej gdzieś sprzedać koszykówkę, ale już z siatkówką jest łatwiej. Nie da się jednak stworzyć modelu idealnego. "Trzeba sprawdzić, czy nie doszło do przestępstwa" Wróćmy do Motoru. Będziecie weryfikować umowy, jakie podpisał ten klub. - To nie jest problem, żeby coś zweryfikować umowy Motoru czy innych klubów. Chodzi o ocenę tych umów od strony Spółek SP. Problem się zrobi bowiem w sytuacji, jeżeli taki audyt wykaże, że umowa została podpisana trochę na niekorzyść spółki. Innym problemem będą umowy długoterminowe. Ich nie można ot tak sobie zerwać. To Motor może spać spokojnie? - Jak ma długoterminowe, to wydaje się, że tak. Ja staram się bronić praw nabytych. Zresztą ja nie chcę nikomu robić krzywdy. Z pewnymi rzeczami trzeba się pogodzić. Nie wyobrażam sobie, że teraz nagle zrywamy wszystkie umowy ze spółkami Skarbu Państwa, bo to zrobiłoby niepotrzebny zamęt. Trzeba się będzie jedynie przyjrzeć tym kontraktom, tym trochę podejrzanym, które wyglądają jakby zawierane z klucza partyjnego. Trzeba je sprawdzić pod wieloma względami, także takim, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. Motor ze spółek Skarbu Państwa ma Orlen, PKO BP, Bogdankę i Grupę Azoty. - Bogdanka była z nimi zawsze, bo to lokalny sponsor. Nie chciałbym jednak, żeby to wyglądało tak, że my będziemy wszystkie umowy przeglądać i kasować, a kluby będą masowo upadać. W tej rozmowie poruszamy pewien generalny problem, który trzeba rozwiązać, ale nie tak. Chciałbym uspokoić środowiska kibicowskie, że rewolucji spod szyldu "vendetta" nie będzie. Prezesa Motoru Jakuba Kępy nie można przecież winić za to, że mu Sasin sponsora przyniósł. "Rozumiem senatora. Odejście Zmarzlika, to był dla niego cios" Stanie senatora na głowie nie pomoże? - Rozumiem jego rozgoryczenie, bo Motor rok temu wyciągnął ze Stali jego ukochanego Bartka Zmarzlika. To był dla niego cios, w dodatku z podtekstem politycznym. Transfery w sporcie to jednak coś naturalnego. Tomek Gollob też kiedyś opuścił rodzinną Bydgoszcz. To jaka jest puenta? - Taka, żeby żaden klub nie był zależny od jednego, czy drugiego polityka. Żeby kibice i miasto nie byli zakładnikami takich decyzji. Żeby nikt się nie zastanawiał: da albo nie da. Żeby nie było tak, że zmienia się władza i ktoś traci i jutro go nie ma. Kontrakty ze spółkami były, są i będą, ale potrzeba nam rozsądku. I pan myśli, że się uda? Przecież za chwilę politycy z nowego rządu ruszą po pieniądze z tychże spółek i będą chcieli, żeby dały na ich ukochane kluby. - Wiem, dlatego cała odpowiedzialność spada na ministra, który będzie nam tym czuwał. I ja mam wrażenie, że ktokolwiek nim będzie w nowej Koalicji, to sobie poradzi. Jak sięgam pamięcią wstecz, to za poprzednich rządów Platformy nie było jakichś wielkich przegięć A co z Orlenem i Zmarzlikiem? - Bartek Zmarzlik to jest nasz skarb narodowy. Nie zakładam, żeby komuś przychodziło do głowy zerwania jego kontraktu.