Drużynowi Mistrzowie Polski ani razu nie zdołali nawet zagrozić Polonii Bydgoszcz, przegrywając zdecydowanie zarówno na wyjeździe, jak i na własnym torze. Mimo niekorzystnych wyników pierwszych meczów trener Marek Cieślak jest spokojny o formę żużlowców Atlasu. - Nie ma potrzeby rwać włosów z głowy, patrząc na wyniki treningów z Polonią. Bydgoszcz do tych spotkań przystępowała w optymalnym składzie. U nas brakowało liderów. Nasi zawodnicy cały czas testują swój sprzęt. Tego typu spotkania, mają im pomóc w odpowiednim przygotowaniu motorów do rozgrywek - komentuje Marek Cieślak na łamach oficjalnego serwisu klubu z Wrocławia. "Gryfy" rzeczywiście do obu potyczek przystąpiły niemalże w najsilniejszym składzie. W ich szeregach nie brakowało Andreasa Jonssona oraz nowych nabytków - Mariusza Staszewskiego i Rafała Okoniewskiego. Wrocławianie pozbawieni byli swoich liderów - Jasona Crumpa i Hansa Andersena. To wyjaśnia przyczyny porażek, ale nie ich rozmiar. Na własnym stadionie Atlas uległ 33:57, w rewanżu padł wynik 54:36 dla bydgoszczan. Tak wysokie przegrane powinny chyba zaniepokoić. Wydaje się jednak, iż Marek Cieślak jest pewien sił ekipy, gdy dołączą do niej pozostali zawodnicy. Niemniej w 2007 roku wrocławian czeka niełatwe zadanie. Obrona tytułu wydaje się być znacznie trudniejszą niż jego wywalczenie. Niemożna bowiem zapominać, że Atlas utracił zimą krajowego lidera:Jarosława Hampela. "Mały" przeniósł się do Leszna, a w jego miejsce nie pozyskano żadnego tak wartościowego zawodnika. Jak to odbije się na skuteczności ekipy, pokażą dopiero rozgrywki ligowe. Konrad Chudziński