Wiele w kontekście ostatecznego układu w tabeli PGE Ekstraligi wyjaśnił pierwszy niedzielny mecz, w którym GKM Grudziądz zapewnił sobie miejsce w play-offach wyrzucił z nich Włókniarza Częstochowa. Tutaj był jeszcze mały znak zapytania, bo aby ten scenariusz się ziścił, to Falubaz musiał u siebie odprawić z kwitkiem Apatora Toruń. Gospodarze wygrywając to spotkanie mogli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony zapewniliby sobie utrzymania w lidze, a z drugiej z urzędu wywalczyli miejsce w szóstce. Trzeba przyznać, że beniaminek miał nieco ułatwione zadanie. Wszystko przez kontuzję, której w tygodniu w Anglii nabawił się Emil Sajfutdinow. Brak lidera Apatora znacząco obniżył siłę rażenia gości. Falubaz jednak nie mógł zgubić koncentracji, bo jej brak mógł mieć fatalne skutki i zniweczyć wynik, na który drużyna pracowała ciężko w sezonie 2024. To nie był spacerek dla Falubazu Szybko okazało się, że gospodarzy wcale nie będzie czekać spacerek i o upragnione utrzymanie oraz awans do play-offów muszą sobie ostro zapracować. Osłabiony Apator też potrafił ukąsić i postawić ciężkie warunki. Dość powiedzieć, że mecz zaczął się właśnie od prowadzenia drużyny gości. Po siódmym biegu był remis, a szanse Fogo Unii Leszno, która z pewnością śledziła wynik tego meczu, ciągle się tliły. Generalnie przez cały mecz torunianie zaskakująco byli w stanie trzymać wynik na ostrzu noża. W pewnym momencie prowadzili nawet sześcioma punktami. Miejscowi zachowali jednak spokój. Przed biegami nominowanymi mieliśmy remis i każdy scenariusz był jeszcze możliwy. Całe Leszno trzymało kciuki za Apator, jednak goście nie dali rady zwyciężyć. O wszystkim decydował ostatni bieg, który wygrał Falubaz. W całym meczu skończyło się rezultatem 46:44. To już koniec nadziei dla Unii Leszno Jak już wspomnieliśmy, wynik meczu w Zielonej Górze żywo interesował Unię Leszno, która szykowała się do wieczornego starcia ze Stalą Gorzów. W przypadku wygranej Falubazu wszystko stałoby się jasne i ten jakże utytułowany klub nie miałby już nawet matematycznych szans na utrzymanie w lidze. Każdy kolejny bieg spotkania Falubaz - Apator był więc nadzieją dla Unii. Ta brutalnie jednak zgasła na koniec spotkania, kiedy stało się jasne, że to gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To wszystko oznacza, że w PGE Ekstralidze utrzymała się uznana marka jaką jest Falubaz, a spadł inny uznany ośrodek czyli Fogo Unia Leszno. Jej wynik starcia ze Stalą (mecz rozpoczyna się o 19:15) nie ma już żadnego znaczenia dla losów układu w tabeli. Unia spada, a Falubaz melduje się w play-offach. Falubaz Zielona Góra: 46 pkt. 9. Jarosław Hampel 10 (3,3,2,1,1) 10. Rasmus Jensen 9+3 (2,2*,1*,2*,2) 11. Przemysław Pawlicki 8+1 (1,D,3,3,1*) 12. Jan Kvech 5 (2,3,D,0) 13. Piotr Pawlicki 12+1 (1*,3,2,3,3) 14. Oskar Hurysz 1 (1,W,0) 15. Krzysztof Sadurski 1 (0,0,1) 16. Michał Curzytek - nie startował Apator Toruń: 44 pkt. 1. Patryk Dudek 8+2 (2,1*,0,2*,3) 2. Robert Lambert 12 (3,2,3,2,2) 3. Anders Rowe 2 (0,1,1,0) 4. Paweł Przedpełski 11 (3,2,3,3,0) 5. Wiktor Lampart 4 (0,1,2,1,0) 6. Krzysztof Lewandowski 4+1 (2*,1,1) 7. Antoni Kawczyński 3 (3,0,0) 8. Oskar Rumiński - nie startował