Ojcem chrzestnym przedsięwzięcia jest Krzysztof Cegielski, były świetny zawodnik, a obecnie najlepszy komentator speedwaya w Polsce. - Menedżerem zespołu nie będę, ale wspieram ten pomysł - powiedział "Cegła". - Cieszyłbym się, gdyby speedway w Krakowie był i to na odpowiednim poziomie. Będę pomagał przekonać zawodników, aby nie patrzyli na powstały klub przez pryzmat historii i nie obawiali się tutaj przyjść. - Nasze plany na najbliższy sezon to wystawienie drużyny w drugiej lidze i stworzenie szkółki - powiedział Paweł Sadzikowski. - Po spotkaniu z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim mamy zapewnienie, że miasto będzie wspierać szkółkę, a jeśli wystartujemy w lidze, to dostaniemy maszty oświetleniowe, które wcześniej były na stadionie Wisły. Jednak na pieniądzach z kasy miasta nie zbuduje się budżetu. W minionym sezonie najbiedniejsze kluby w drugoligowej stawce dysponowały ok. 300 tys. zł. Szef Speedway Wandy chce oprzeć budżet na pieniądzach grupy średnich i małych sponsorów. - Rozmowy trwają - twierdzi, a jednocześnie zapewnia, że są na tyle zaawansowane, że start do nowego sezonu jest pewny w dziewięćdziesięciu procentach. - Wiele zależy od tego, jak szybko uda nam się zarejestrować stowarzyszenie i spełnić wymogi licencyjne. W piątek jesteśmy umówieni na spotkanie z Piotrem Szymańskim, przewodniczącym Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Kraków może liczyć na życzliwość władz żużlowych. Liczą, że jeśli uda się stworzyć żużel w Krakowie na dobrym poziomie, to łatwiej będzie zaszczepić go także w Warszawie - przekonywał Krzysztof Cegielski. Nowy klub ma przez pierwszy rok bezpłatnie korzystać z obiektów Wandy. Tor jest modernizowany, aby spełniał wymogi licencyjne i po czteroletniej przerwie znów toczyły się na nim mecze o ligową stawkę. Stowarzyszenie Speedway Wanda zostało zawiązane 25 października przez grupę fanów żużla. Impulsem do tego był sukces zorganizowanego przez nich w sierpniu turnieju z okazji 60-lecia Nowej Huty. Zawody na torze Wandy, w których wystartowały takie gwiazdy jak: Tomasz Gollob, Emil Sajfutdinow, Ryan Sullivan czy Adrian Miedziński oglądało ok. 7-8 tysięcy widzów. Jest więc dla kogo reaktywować żużel. Działacze liczą, że na ligowe mecze przychodzić będzie 3-4 tysiące fanów, a jeśli uda się zmontować drużynę z szansą na awans, to więcej. Wszystko jednak zależy od siły zespołu, a ta od grubości portfela. - Myślę, że w styczniu będziemy mogli mówić o konkretach zarówno jeśli chodzi o skład, jak i o cele - ocenił Paweł Sadzikowski.