Idąc za tekstem piosenki zespołu Niebiesko-Czarni ta niedziela miała być dla nas. Po pierwszym dniu Speedway of Nations mogliśmy być pełni optymizmu, że do czterech razy sztuka. Bez mocarnych Rosjan, w czwartej edycji tych zawodów czekaliśmy na dziewicze złoto. Polacy zdominowali sobotnie zawody w Manchesterze tracąc w nich tylko dwa oczka. Biało-czerwoni o dziesięć punktów wyprzedzali Wielką Brytanią i jedenaście reprezentację Danii. Żądni rewanżu byli zwłaszcza Australijczycy, którzy za sprawą Jason Doyle’a totalnie położyli sobotę. Z walki o najwyższe cele definitywnie wypadli Szwedzi, u których krajobraz można porównać do przegranej wojny. Pontus Aspgren oraz Jacob Thorssell poobijali się dzień wcześniej i nie byli zdolni do jazdy. Na polu bitwy został im tylko rezerwowy junior - Philip Hellstrom Bangs. Nastolatek szarpał w pojedynkę, ale był raczej dostarczycielem punktów. Szpitalem zapachniało też u gospodarzy. Lider - Tai Woffinden zaliczył koszmarnie wyglądający upadek, ale za niego wskoczył Daniel Bewley więc siła rażenia Brytyjczyków tylko nieznacznie poszła w dół. Początek drugiej części serialu SoN - droga Polaków do złota układał się źle. Na przystawkę pokonali nas Brytyjczycy, a potem dołożyli jeszcze Duńczycy i delikatnie zapalił nam się grunt po nogami. Zwłaszcza ci drudzy wzięli się roboty. Klasyfikacja się spłaszczyła. Naszym handicapem był fakt, że później do końca fazy zasadniczej miało być delikatnie z górki. Trzeba było tylko zaklepać finał i patrzeć, co będą wyprawiać konkurenci. Niestety rewelacyjny w sobotę Janowski błądził jak dziecko we mgle. W biegach z kontrkandydatami do strefy medalowej nie był żadnym wsparciem dla szybkiego Zmarzlika. Dwa zera, błotne kąpiele i lokata daleko z tyłu zwiastowały ciężary. Małym usprawiedliwieniem dla partnera dwukrotnego mistrza świata może być fakt, że przed niedzielnym turniejem spadł deszcz, który nieźle namieszał niektórym żużlowcom w głowie w kwestii ustawień motocykli. Na nasze nieszczęście na chwilę pozbierał się Mikkel Michelsen. Komentator - Michał Noskowicz śmiał się, że Duńczyk ogolił wąsy i stał się lżejszy, co miało być sekretem jego metamorfozy. Tylko co z tego skoro w biegu o wejście do wielkiego finału koncertowo się pogubił, nie przypilnował Bewley’a i marzenia o złocie prysły jak mydlana bańka. Polacy zgodnie z planem sumiennie uzbierali tyle oczek żeby bezpiecznie doczołgać się do finału. Tam jednak zabawa zaczynała się od nowa i to co było nie miało żadnego znaczenia. Zgodnie z życzeniem ekspertów w studio ostatnim krokiem do upragnionego złota było pokonanie Brytyjczyków. Szykował się dreszczowiec rodem z filmów Hitchcocka. Happy endu nie było, ponieważ za ciosem poszli gospodarze. W najważniejszym wyścigu napędzający się po zewnętrznej Janowski zahaczył o bandę, nie utrzymał równowagi na motocyklu i upadł na tor. Możemy się zżymać do woli na kontrowersyjny regulamin, że gdyby nie było wyścigu barażowego i licznik w finale się nie zerował, to tytuł mielibyśmy w kieszeni już przed ostatnią serią. Wystarczy bowiem rzut oka na klasyfikację, że na przestrzeni czterdziestu dwóch biegów (wyłączając baraż i finał) uciułaliśmy aż dziesięć punktów więcej niż Wielka Brytania, która czekała na tak ogromny sukces aż trzydzieści dwa lata! Menedżer kadry - Rafał Dobrucki nie zdjął klątwy po Marku Cieślaku, któremu do bogatej kolekcji trofeów brakowało złota SoN. Do Anglii jechaliśmy po krążek z najcenniejszego kruszcu, a znów wracamy do kraju ze srebrem, które ma gorzki smak. To w ogóle paradoks, że mistrzostwo świata padło łupem reprezentacji, której liga jest w kryzysie i nie występują w niej światowa czołówka. Szerokim łukiem omijają ją nawet najlepsi lokalni matadorzy, z Lambertem i Woffindenem na czele. Klasyfikacja końcowa I. Wielka Brytania: 64 + wygrana w barażu + wygrana w finale1. Daniel Bewley 11 (2,2,0,-,3,4)2. Robert Lambert 20 (3,3,3,4,4,3)3. Tom Brennan 3 (3)II. Polska: 74 + przegrana w finale1. Bartosz Zmarzlik 19 (4,3,4,4,-,4)2. Maciej Janowski 13 (0,0,3,3,4,3)3. Jakub Miśkowiak 2 (2)III. Dania: 68 + przegrana w barażu1. Leon Madsen 16 (3,4,2,4,4,-)2. Mikkel Michelsen 18 (4,2,4,2,3,3)3. Mads Hansen 4 (4)IV. Australia: 491. Jason Doyle 9 (3,-,4,2,0,0)2. Max Fricke 12 (2,3,3,0,2,2)3. Keynan Rew 4 (4)V. Francja: 471. David Bellego 21 (4,4,4,3,4,2)2. Dimitri Berge 2 (0,0,-,0,2,0)3. Steven Goret 0 (w)VI. Łotwa: 401. Andrzej Lebiediew 13 (4,2,2,2,3)2. Oleg Michaiłow 3 (3,0,-,-,0)3. Francis Gusts 0 (0,0)VII. Szwecja: 301. Pontus Aspgren ns2. Jacob Thorssell ns3. Philip Hellstroem-Baengs 14 (2,2,3,2,3,2)