Od czasu "awansu" klubu z Grudziądza do najwyższej klasy rozgrywkowej (sezon 2015) GKM miał niewielu skutecznych juniorów. W pierwszych kilku sezonach jedynie Marcin Nowak potrafił się wybić, pozostali byli głównie dostarczycielami punktów. W końcu zarząd klubu postanowił zainwestować miliony w szkolenie i zatrudnił znakomitego specjalistę Roberta Kościechę. Efekty przyszły. Teraz GKM może szczycić się jedną w najlepszych par młodzieżowych w całej Polsce. Fortuna płynie do polskich klubów. Zarobią krocie na kibicach Żużel. GKM Grudziądz. Nie od razu Kraków zbudowano. Nawet Michniewicz nie zamienił wody w wino Powiedzenie "nie od razu Kraków zbudowano" zna/słyszał każdy Polak. Podobnie było z GKM-em, Robertem Kościechą i formacją juniorską. Na początku pracy szkoleniowca młodzieżowcy wciąż punktowali źle, pojedyncze przebłyski można było policzyć na palcach jednej ręki. Władze klubu wówczas powtarzały. - Dajcie czas. Niech licencję zdadzą wychowankowie Kościechy. Ci, których prowadzi u nas od samego początku. Zdali i wszystko się zmieniło. Kościecha oczywiście miał więcej czasu od wspomnianego wcześniej Michniewicza. Potrzebował kilku lat i pracował z zawodnikami na co dzień, Michniewicz z kolei był zatrudniony w Polskim Związku Piłki Nożnej raptem przez rok i widział swoich podopiecznych tylko na zgrupowaniach. W sezonie 2025 GKM znów powinien mieć czołową parę młodzieżową w PGE Ekstralidze. Mowa o Kacprze Łobodzińskim oraz Kevinie Małkiewiczu. Już w poprzednich rozgrywkach w odwodzie pozostawał Jan Przanowski. Żużel. Mistrzowie im szczęścia nie dali. GKM Grudziądz najlepszy wynik zrobił bez nich Cudzysłów w pierwszym zdaniu rozwinięcia nie został postawiony bez żadnej przyczyny. Pojawił się, dlatego że GKM wcale nie awansował do PGE Ekstraligi, po prostu po sezonie 2014 (zakończonym przegranym półfinałem z Orłem Łódź) otrzymał zaproszenie do startów w elicie. Skorzystał i do tej pory w niej występuje, choć w pierwszym roku startów zajął ostatnie miejsce i grudziądzan uratowały problemy finansowe Stali Rzeszów. Poprzednia dekada to gwiazdozbiór w składzie GKM-u Grudziądz, z Tomaszem Gollobem, Artiomem Łagutą, Nickim Pedersenem i Jasonem Doyle'em na czele. Co ciekawego, największy sukces GKM odniósł właśnie już bez tych byłych mistrzów świata (play-off - ćwierćfinał PGE Ekstraligi). Doyle co prawda był w składzie, ale od czwartej kolejki leczył poważną kontuzję i nie zdołał wrócić do końca sezonu.