To był dla GKM-u mecz, który według większości ekspertów z góry nosił znamiona skazanego na porażkę. Do Grudziądza przyjechał hegemon PGE Ekstraligi, zespół absolutnie bez słabych punktów, konstelacja gwiazd w której naprawdę próżno szukać minusów. Czym zaś miał straszyć GKM? Chyba tylko statystykami. Betard Sparta Wrocław od lat ma w Grudziądzu jakieś dziwne problemy. Kontuzje, pech, zdarzenia losowe - to wszystko powodowało, że Sparta nie mogła tam wygrać. Oczywiście kluczowe było to, co pokaże Nicki Pedersen. Duński mistrz wrócił po paskudnej kontuzji i początkowo wydawało się, że znów będzie wygrywał wszystko i wszędzie. Życie jednak mocno zweryfikowało te założenia. Pedersen na wyjazdach nie daje rady. W Grudziądzu robią tor pod niego. Na niezwykle twardej nawierzchni Nicki sobie radzi i w tym GKM upatruje swoich szans. Na nieszczęście jednak dla tego klubu, coraz słabiej idzie Pedersenowi także u siebie. Pludra znów na cenzurowanym Mecz jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a już mieliśmy pierwszą groźną sytuację. W biegu młodzieżowym Kacper Pludra kolejny raz pojechał zdecydowanie za ostro. Staranował Bartłomieja Kowalskiego, powodując oczywiście jego upadek. To kolejna tego typu akcja Pludry w ostatnich tygodniach. Junior GKM-u jest za to mocno krytykowany. Czasem padają pod jego adresem bardzo mocne słowa. Rzeczywiście, momentami Pludra zupełnie nad sobą nie panuje. Upadek Kowalskiego w niczym jednak Sparcie nie przeszkodził. Goście w pełni kontrolowali przebieg spotkania, mając +14 już po szóstym biegu. Wszystko wskazywało na to, że jest pozamiatane. W GKM-ie w zasadzie zawodzili wszyscy. Pedersen dobrze zaczął, ale chwilę później dał się przywieźć na 1:5. Tak naprawdę porządnie jechał tylko mocno krytykowany Max Fricke. To jednak niczego gospodarzom nie dawało. Szok. GKM robił, co chciał! Do czegoś niebywałego doszło mniej więcej około połowy meczu. GKM zaczął w bardzo szybkim tempie odrabiać straty. W końcu udaje rezerwy robił Janusz Ślączka, którego za ich brak bardzo ganiono. Cichym bohaterem miejscowych był Frederik Jakobsen. W jednym z biegów dowiózł 5:1, mimo że jechał praktycznie na defektującym motocyklu. - Tu jeszcze może być różnie. Wiara mi wróciła - powiedział jeden z kibiców siedzących na drugim łuku. Faktycznie, tu się jeszcze wiele mogło zdarzyć. GKM doszedł Betard Spartę na sześć punktów, co mając na uwadze początek meczu było czymś bardzo zaskakującym. W szeregach gości zawodzili jednak Janowski i Bewley, co momentalnie przekładało się. A straty punktowe. Zwłaszcza Brytyjczyk wyglądał bardzo kiepsko i w niczym nie przypominał tego rewelacyjnego chłopaka sprzed roku. Janowski jechał odrobinę lepiej, ale i tak jak na siebie prezentował się słabo Faworyt uspokoił sytuację. GKM może mieć nadzieję Betard Sparta dość szybko zorientowała się, że mecz sam się nie wygra. U gości zaczęli znów wygrywać liderzy, których trójki powodowały utrzymanie przewagi 6-8 punktów. GKM próbował, walczył, robił rezerwy. Nie był jednak w stanie odrobić więcej. Swoje robili Łaguta, Woffinden, w drugiej części meczu też Bewley. Znów zawodził jednak Janowski, a to już dla wrocławskiej ekipy może być dużym zmartwieniem. Ostatecznie Sparta wygrała 48:42 i należy uczciwie powiedzieć, że mimo gorszych momentów w pełni kontrolowała przebieg spotkania. To szóste zwycięstwo tej drużyny na sześć rozegranych meczów. A GKM ma problem. Nikt nie oczekiwał wygranej nad mistrzem Polski 2021, ale tu już nie ma co myśleć nad tym, z kim się jedzie. Tu trzeba pilnie zacząć wygrywać. Niemniej mecz ze Spartą wlał trochę nadziei. ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ: 42BETARD SPARTA WROCŁAW: 48ZOOLeszcz GKM Grudziądz: 429. Max Fricke 15 (2,3,3,2,2,3)10. Frederik Jakobsen 6+3 (0,2*,2*,0,1*,1)11. Gleb Czugunow 0 (0,0,-,-)12. Wadim Tarasienko 6 (1,1,1,-,3)13. Nicki Pedersen 11 (3,1,2,3,2,d)14. Kacper Pludra 2+1 (w,1,0,1*)15. Wiktor Rafalski 2 (2,0,-)16. Kacper Łobodziński - nie startowałBetard Sparta Wrocław: 481. Tai Woffinden 9 (3,3,0,1,2)2. Daniel Bewley 6+1 (0,2*,1,3,0)3. Artiom Łaguta 12 (1,3,3,3,2)4. Piotr Pawlicki 10+1 (3,2*,1,3,1)5. Maciej Janowski 5 (2,1,2,0)6. Bartłomiej Kowalski 5+1 (3,2*,0)7. Kacper Andrzejewski 1 (1,0,0)