Początkowo plan był taki, żeby w miejsce Kowalskiego przyszedł ktoś z duetu Wiktor Przyjemski - Jakub Krawczyk. Ten pierwszy jednak dość szybko zdecydował się na Platinum Motor Lublin, a drugi w ostatniej niemal chwili postanowił zostać u siebie w Ostrowie. Co to oznacza dla Sparty? To, że zostaje z duetem Kacper Andrzejewski - Filip Seniuk. To dwóch młokosów, którzy mają po 16 lat. Andrzejewski jest wychowaniem, Seniuk niedawno został wypożyczony z Arged Malesy. Obaj mają talent, ale potrzebują jeszcze sporo czasu. A Sparta się nie poddaje. W klubie wiedzą, że bez punktujących juniorów nie ma większych szans na korzystny wynik. Przy czym korzystny dla takiej drużyny to walka o złoto. W ostatnich dniach klub wypożyczył jeszcze jednego chłopaka z potencjałem. To wychowanek Włókniarza, Marcel Kowolik. Na razie niczego szczególnego nie pokazał, ale wielu obserwatorów uważa, że w tym chłopaku coś jest. Pytanie, czy to już ten moment by trafić do tak dużego klubu. Robili co mogli, ale zostają z młokosami Trzeba obiektywnie powiedzieć, że we Wrocławiu zrobili wiele, by zastąpić Bartłomieja Kowalskiego. Gdyby udał się choćby jeden z planowanych dużych transferów (Przyjemski, Krawczyk), mieliby już dużo lepszą sytuację. Zapewne remisy w biegach młodzieżowych byłyby już w zasięgu. A że Andrzejewski niejeden raz już zaskoczył, to czasem byłaby szansa na coś więcej. O tym jednak w Sparcie mogą już zapomnieć, bo żadnej z młodych gwiazd nie udało się ściągnąć. Inna sprawa, że po odmowie ze strony tej dwójki, tak na dobrą sprawę nie było już nikogo, za kogo warto byłoby zapłacić większe pieniądze. Przyjemski i Krawczyk to najlepsi juniorzy 1. Ligi w minionym sezonie, więc nawet mając świadomość różnicy poziomów, coś tam w PGE Ekstralidze gwarantowali. Żółtodzioby w postaci Andrzejewskiego i Seniuka nie gwarantują. Podobnie sprawa ma się z Kowolikiem.