O ile Apator Toruń, Motor Lublin czy ZOOleszcz GKM Grudziądz odniosły się w jakiś sposób do sprawy zawieszonych przez PZM Rosjan (sankcję za inwazję ich kraju na Ukrainę), o tyle Betard Sparta dotąd milczała, a pojawienie się Artioma Łaguty na pierwszym treningu na torze wywołało niemałą burzę. Oficer prasowy Sparty: Nie mogliśmy się odwrócić od Łaguty plecami Eksperci, ale przede wszystkim zwykli kibice pytali, czy Sparta ma w nosie solidarność z Ukrainą, czy nie widzi nic niestosownego w treningu Rosjanina, gdy na domy Ukraińców spadają bomby? Adrian Skubis, oficer prasowy Sparty przerywa milczenie klubu w sprawie Łaguty i tłumaczy, dlaczego dotąd klub nie poruszał tematu rosyjskiego lidera zespołu. - Artem jest naszym zawodnikiem, ma ważny trzyletni kontrakt z WTS. Cokolwiek nie powiemy, będzie oceniane i rozdrapywane, bo wielu będzie doszukiwało się w tym naszego interesu. A sprawa jest bardzo poważna. Respektujemy przepisy, jednak nie wyobrażam sobie, że nagle się od Artema odwracamy. Dlaczego mielibyśmy tak postąpić w stosunku do człowieka, którego znamy i z którym od dłuższego czasu pracujemy? Już i tak zbyt wiele hejtu wylało się po różnych wypowiedziach. Ta spirala niebezpiecznie się nakręciła. Powinniśmy zadbać wspólnie, by to przerwać - apeluje Skubis. Pytali PZM, czy Łaguta może trenować Oficer prasowy Sparty odnosi się też do tematu treningów. - Już kilka dni temu skierowaliśmy zapytanie do Ekstraligi Żużlowej co z treningami Rosjan przed ligą. Przecież było oczywiste, że wchodzimy w fazę treningów na torze. Do momentu rozpoczęcia treningów odpowiedzi nie uzyskaliśmy. - Wcześniej Polski Związek Motorowy wykluczył Rosjan z rywalizacji sportowej, ale żadne przepisy nie zabraniały im trenować. Nie chcieliśmy członkowi naszej drużyny odbierać możliwości trenowania. Już i tak nałożonych zostało na niego dużo sankcji. Od razu dodam, bo pojawiły się takie pytania, że Artem w przedsezonowych sparingach nie będzie uczestniczył. Łaguta nie będzie też uczestniczył w kolejnych treningach zespołu na torze. - Do dzisiejszego popołudnia (rozmawialiśmy w środę o godzinie 18.00 - dop. red.) żadna taka informacja do klubu nie dotarła. Dowiaduję się o niej właśnie teraz od pana. Jeśli sytuacja się zmieni i jeśli to, co Pan mówi znajdzie potwierdzenie w przepisach, na pewno będziemy działać zgodnie z nimi - kończy Skubis.