Takie pytanie otrzymał w trakcie niedzielnego Magazynu PGE Ekstraligi Dariusz Śledź. Menedżer Sparty nie był przesadnie wylewny, ale dał nadzieje na powrót Taia Woffindena. - Robimy wszystko, aby był gotowy, ale czy tak się stanie, to tego nikt nie jest w stanie teraz powiedzieć. Tai rehabilituje się codziennie po kilka godzin. Jeśli w ciągu tygodnia uzna, że chce spróbować, wówczas wyjedzie na tor. Nie nakładamy na niego żadnej presji - przyznał Śledź. Z tych słów bije daleko idąca ostrożność, ale szanse na start Woffindena są naprawdę spore. 12 punktów straty po pierwszym meczu to dużo, ale żużel już nie takie historie znał. Gdyby Brytyjczyk wskoczył do składu, to szanse Sparty z pewnością mocno poszłyby w górę. Szanse na start Janowskiego są minimalne Tak optymistycznie nie wygląda sytuacja w przypadku Macieja Janowskiego. W jego przypadku Śledź nie powiedział definitywnie "nie", ale dał do zrozumienia, że musiałby wydarzyć się cud, aby kapitan był w stanie pomóc drużynie w niedzielę. Zresztą sam zawodnik w poniedziałek pochwalił się nagraniem w mediach społecznościowych ze swojej rehabilitacji. Gołym okiem widać, że mówimy o jej bardzo wczesnym etapie. Żużlowiec zaczął wykonywać dopiero bardzo początkowe ćwiczenia ruchowe. Inna sprawa, że nadzieje mogłyby być większe, gdyby kontuzja kostki dotyczyła lewej nogi. Ta jest znacznie mniej eksploatowana w żużlu. Prawa bowiem odpowiada ze sterowanie motocyklem w trakcie biegu, więc jest kluczowa. Dla Janowskiego być może zbawienny okazałby się jeszcze jeden tydzień dodatkowej rehabilitacji. Na przełożenie terminu meczu nie ma jednak szans. Prognozy pogody też są optymistyczne, więc aura raczej nie pomoże Sparcie.