Włókniarz Częstochowa ma szczęście, że ich pierwszy mecz z Arged Malesą w Ostrowie został przerwany i zaliczony po 9. biegu. W innym razie to właśnie Włókniarz zapłaciłby największy rachunek za spotkania z byłym już beniaminkiem. Włókniarz z rekordową wypłatą za jeden mecz Włókniarz wygrał w Ostrowie 30:24. Za to u siebie zanotował największą wygraną sezonu 2022, zwyciężając 68:22. Za dwumecz z Arged Malesą prezes Włókniarza Michał Świącik dostał rachunek za 98 punktów i 18 bonusów. Każdy taki punkt kosztował w tym roku średnio 6500 złotych. Mecze z Arged Malesą kosztowały Włókniarz 754 tysiące złotych. Gdyby dokończono pierwszy mecz w Ostrowie, to mogło być jeszcze gorzej. Włókniarz zostaje z rekordem płacowym za jeden mecz, bo to 68:22 kosztowało 520 tysięcy. Nikt w tym roku nie zapłacił więcej za jedno spotkanie. Jeśli jednak chodzi o rachunki za dwumecz z Arged Malesą, to kilka klubów wyszło na tym gorzej. Przyjmując średnią 6,5 tysiąca za punkt, policzyliśmy, że Fogo Unia Leszno wydała 825,5 tysiąca, Betard Sparta Wrocław i Moje Bermudy Stal Gorzów po 780 tysięcy, a Motor Lublin 773,5 tysiąca. Motor też mógł wyjść na tym gorzej, gdyby w drugim meczu mógł jechać Mikkel Michelsen. Duńczyk akurat jednak doznał kontuzji. Arged Malesa była dla innych finansowym utrapieniem Arged Malesa była finansowym utrapieniem dla innych, bo tylko dwa razy przekroczyła granicę 43 punktów w meczu. Nic dziwnego, że prezes Sparty Andrzej Rusko rzucił pomysł, by rywale płacili jego zawodnikom za punkty w przypadku wysokich porażek powyżej pewnego pułapu. W żużlu nie ma bowiem czegoś takiego, jak stała premia za wygraną drużyny, lecz jest płacenie za punkty. Im więcej zdobędą ich zawodnicy, tym gorzej dla klubu. Mecz do jednej bramki, są utrapieniem. Zwłaszcza gdy trzeba zapłacić za około 60 punktów z bonusami. Większość meczów Arged Malesy kończyła się jednak właśnie takim wynikiem. Gdyby zliczyć wydatki wszystkich drużyn na wygrane z Ostrowem, to wyjdzie nam gigantyczny rachunek na ponad 5 milionów. I choć Cellfast Wilki Krosno, czyli nowy beniaminek, po awansie rozpychały się na giełdzie i przebijały oferty dla zawodników (Arged Malesa tak nie zrobiła, zadowalając się tymi zawodnikami, którzy zostali na rynku), to dziś już nikt nie narzeka. Nawet Piotr Rusiecki, prezes Fogo Unii Leszno, finalnie nie płacze po Jasonie Doyle’u, bo zaoszczędził ponad 1,5 miliona złotych na kontrakcie. Jest nadzieja, że po meczach z Wilkami w sezonie 2023 nikt nie będzie rwał włosów z głowy. Jeśli wygrane będą się zamykały w granicach 55 punktów z bonusami, to tak właśnie będzie. Czytaj także: Prawnik oskarżany o kradzież. To on miał zlecać ataki w sieci?