37-latek w listopadowym oknie transferowym nie znalazł zatrudnienia w żadnym klubie PGE Ekstraligi. Po słabiutkim sezonie w barwach ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, przejechanym ze średnią 1,591 pkt/bieg (33. miejsce na liście najskuteczniejszych) miał oferty tylko z eWinner 1.LŻ. Zdecydował się związać z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Ma ambicje by na zapleczu elity pokazać swą żużlową klasę i wrócić do PGE Ekstraligi. Ostatnie przykłady jego rodaków świadczą jednak o tym, że może mu być niezwykle trudno tego dokonać. Iversen i Jepsen Jensen szybko popadli w szarzyznę Przed rokiem w podobnych okolicznościach elitę opuścili: Niels Kristian Iversen i Michael Jepsen Jensen. Obaj mieli być gwiazdami w eWinner 1.LŻ, a kluby biły się o ich podpisy. Skończyło się przeciętnymi sezonami i popadnięciem w ligową szarzyznę. Iversen wcześniej po raz ostatni w pierwszej lidze startował w 2005 roku. Potem z RKM Rybnik przeniósł się do Torunia i stał się ekstraligowcem na lata. Etatu nie pozbawiły go nawet trzy z rzędu beznadziejne sezony w Zielonej Górze (2008-10). Po nich przeniósł się do Stali Gorzów, gdzie stał się gwiazdą. Nie licząc debiutanckiego sezonu (1,625 pk/bieg, 2011), jego najniższa średnia w barwach gorzowian wyniosła 1,903 pkt/bieg. Po sezonie 2017 postanowił jednak przenieść się do Torunia. Tam zaczęły się jego problemy z kontuzjami i słabsze wyniki. Nawet powrót do Gorzowa nie pomógł. Po słabym sezonie 2020 (średnia 1,172 pkt/bieg) pożegnał się z PGE Ekstraligą. Wybrał Unię Tarnów, gdzie na początku tegorocznego sezonu od razu przytrafiła mu się kontuzja. Zamiast zostać gwiazdą eWinner 1.LŻ, okazał się ledwie jej 31. zawodnikiem pod względem skuteczności! Dziś już nikt nie zastanawia się czy Iversen może być jeszcze ekstraligowym żużlowcem, tylko nad tym, czy Duńczyk w ogóle zmieści się w przyszłorocznym składzie I-ligowego Orła Łódź. Jepsen Jensen miał być gwiazdą, a nawet nie mieścił się w składzie Staż Jepsena Jensena w PGE Ekstralidze był krótszy, bo jest o 10 lat młodszy od Iversena (w przyszłym roku będzie świętował swe 30. urodziny). Gdy w 2010 roku trafił do elity, to przez całą dekadę z niej nie wypadł. W żadnym z klubów nie był jednak liderem. Raczej solidną drugą linią, miewającą przebłyski. W 2020 roku przebłysków tych było jednak tak niewiele, że działacze Falubazu Zielona Góra nie chcieli z nim kontynuować współpracy. Po 36. zawodnika PGE Ekstraligi, ze średnią 1,488 pkt/bieg nie zgłosił się też żaden inny klub z elity. Bój za to stoczyli o niego ekstraligowcy. Walkę o kontrakt wygrał ROW Rybnik mający aspirację na szybki powrót do PGE Ekstraligi. Jepsen Jensen nie okazał się jednak pierwszoligową gwiazdą. Sezon przejechał z dopiero 10. Średnią w I lidze (2,094 pkt/bieg), podkręconą dzięki dobrej końcówce. Wcześniej szło mu tak marnie, że na moment w ogóle wypadł z rybnickiego składu. Po sezonie rozczarowany postawą Duńczyka prezes Krzysztof Mrozek nawet nie próbował negocjować z nim nowego kontraktu. Na Kildemanda w PGE Ekstralidze nabierali się parę lat W przyszłym sezonie Jepsen Jensen będzie reprezentował Aforti Start Gniezno, gdzie spotka się ze swym rodakiem, innym spadochroniarzem z PGE Ekstraligi. Peterem Kildemandem. Ten przygodę z elitą zaczął w wielkim stylu w 2014 roku w Częstochowie. Rok później ze średnią 2 pkt/bieg był razem z Gregiem Hancockiem liderem Stali Rzeszów. Regres zaczął się dopiero w barwach Fogo Unii Leszno. W 2016 roku był ledwie 36. zawodnikiem ligi ze średnią 1,404 pkt/bieg. Rok później poprawił się tylko nieznacznie - 1,479 pkt/bieg), ale i tak skusili się na niego działacze Unii Tarnów. Efekt był opłakany, bo Duńczyk pojechał ze średnią 1,346 pkt/bieg, a jego słaba dyspozycja w głównej mierze przesądziła o spadku tarnowian. Sam Kildemand PGE Ekstraligi nie opuścił, bo nabrali się na niego jeszcze działacze Stali Gorzów. Dopiero katastrofalny sezon w tym zespole (średnia 0,979 pkt/bieg) sprawiła, że musiał zejść ligę niżej. Zapowiadał, że szybko powróci do elity, ale ani w zeszłym roku w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, ani w tym sezonie w Gnieźnie, niczego specjalnego nie pokazał. Tegoroczne 16. miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników eWinner 1.LŻ było szczytem jego możliwości. Jaki los czeka Bjerre? Kenneth Bjerre na razie ruszył tropem swych rodaków. Po słabym sezonie w PGE Ekstralidze i braku ofert z elity, podpisał dobry kontrakt w I-ligowej Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Ma pomóc bydgoszczanom zrealizować ambitny plan, czyli wywalczyć awans do elity. Patrząc jednak na metrykę Duńczyka, który w przyszłym roku skończy 38 lat, wydaje się, że musiałby pojechać wybitny sezon, żeby nawet bydgoszczanie po awansie powierzyli mu rolę jednego z zagranicznych liderów. Jego statystyki z występów w GKM-ie Grudziądz są wystarczającą przestrogą. W 2019 roku zaczął przygodę z tym klubem jako 14. najskuteczniejszy żużlowiec PGE Ekstraligi (1,987 pkt/bieg), potem było 24. miejsce (1,786) i wreszcie 33. miejsce (1,591). Jeśli nagle nie nastąpi przełom, to nawet w I lidze czeka go przeciętność.