Bartłomiej Kowalski na celowniku fanpage’u "Fanatycy ze Stali", gdzie najpierw ukazało się zdjęcie zawodnika w bluzie Stali Gorzów mające go zdyskredytować. Teraz ten sam fanpage zamieścił zrzut z telefonu z wymianą sms-ów między Kowalskim i - prawdopodobnie - kimś z klubu. Zrzut ma dowodzić, że zawodnik oszukał Stal, bo już nawet podał swoje wymiary potrzebne do uszycia garnituru na galę. Pierwszy post ze zdjęciem Kowalskiego w bluzie Stali został usunięty przez Facebooka, a potem pojawił się z wyblurowaną twarzą ojca zawodnika, który również jest na fotografii. Krytycy Stali Gorzów i prezesa Marka Grzyba są atakowani przez "Fanatyków ze Stali" Fanpage "Fanatycy ze Stali" już w przeszłości atakował osoby wypowiadające się krytycznie na temat klubu i prezesa Marka Grzyba. Pozostaje pytanie o źródło pochodzenia materiałów, które pojawiły się w postach. Czy ktoś z klubu przekazuje informacje administratorowi bądź administratorom fanpage’u? Postanowiliśmy to sprawdzić. Przygotowując się do opisania tematu postów w sprawie Bartłomieja Kowalskiego, przesłaliśmy zapytanie do "Fanatyków ze Stali". Zostało ono po chwili opublikowane w formie postu z wyraźnym przesłaniem, że nie ma możliwości, byśmy się dowiedzieli, skąd fanpage ma zdjęcie Bartłomieja Kowalskiego w bluzie Stali Gorzów i skąd wzięły się zrzuty ekranu z telefonu. Prezes Stali Gorzów nie komentuje sprawy wpisów na fanpage'u Poprosiliśmy o komentarz prezesa Marka Grzyba, jednak ten również nie chciał nam odpowiedzieć na nasze pytanie o związki klubu z "Fanatykami ze Stali". Czy istnieją nieformalne związki klubu z fanpage’em, który zdaniem mecenasa Jerzego Synowca, byłego prezesa Stali, a obecnie radnego miasta Gorzowa, można nazwać "kibolskim"? - Wystarczy zwrócić uwagę na język, jakiego używają - mówi nam Synowiec. Mecenas Synowiec znalazł się swego czasu na celowniku "Fanatyków ze Stali". - Ostatnio zostałem zwyzywany od złodziei, a materiały, jakie się ukazywały na mój temat, jasno wskazywały na to, że musiały być one udostępnione po cichu przez klub. Teraz próbują się odegrać na chłopaku, bo on ich ośmieszył. Wiedzieli, że rozmawia z siedmioma klubami, a nie podpisali z nim żadnego papierka i zostali z pustymi rękami - komentuje Synowiec. Porozmawiał z prezesem i post zniknął Inną osobą zaatakowaną w przeszłości przez "Fanatyków ze Stali" był gorzowski publicysta Robert Bagiński. Negatywny post na jego temat zniknął, gdy porozmawiał z prezesem Stali Markiem Grzybem. - Powiedział do mnie, że możemy się dogadać, bo on ma pewien posłuch w tym środowisku. I może wystąpić do nich z orędziem i na pewno się uda. Ja miałem w zamian zorganizować mu spotkanie pojednawcze z mecenasem Synowcem - wspomina Bagiński. - Po miłej rozmowie z prezesem Grzybem i jego obietnicy usunięcia wpisu nie mam wątpliwości, że jest jakaś nić porozumienia, może nawet współpraca, między Stalą i "fanatykami". To jest narzędzie do krytykowania niewygodnych osób. Ja nie mam problemu, z tym że ktoś może mnie źle ocenić, ale wtedy zostałem zaatakowany w chamski sposób zmanipulowanym materiałem sprzed lat - dodaje Bagiński. Krzysztof Cegielski przestrzega przed "linczowaniem" zawodnika Teraz obrywa się młodemu zawodnikowi. Posty "Fanatyków ze Stali" są powielane przez inne media, a Krzysztof Cegielski, ekspert i szef stowarzyszenia zawodników mówi o tym, żeby uważać z "linczowaniem" zawodników. - Łatwo jest rozkręcić emocje, a wiemy, jak to się kończy. Wystarczy wspomnieć przykłady Rafała Kurmańskiego i Łukasza Romanka, którzy targnęli się na swoje życie. Na szczęście Kowalski dostał zakaz czytania internetu przez najbliższe dwa tygodnie - zdradza Cegielski. I dobrze, że Kowalski nie czyta, bo dowiedziałby się, że do Gorzowa nie ma co przyjeżdżać. - Drogi Bartłomieju, twoja sprawa. Sam zepsułeś swój wizerunek. Wiedz jednak, że nigdy nie będziesz w Gorzowie mile widziany, a kiedy w najbliższym sezonie pojawisz się u nas na Jancarzu w barwach swojego "nowego" klubu, to zadbamy o miłe powitanie - czytamy na stronie "Fanatyków ze Stali".