Przypomnijmy, że działacze Startu Gniezno zamrozili zawodnikom wypłaty przez słabą postawę zespołu w meczach wyjazdowych. - Wyniki osiągane przez żużlowców Startu w sezonie 2023 pozostawiają jak na razie dużo do życzenia. Zespół w trzech meczach wyjazdowych wywalczył zaledwie jeden punkt (remis w Pile), co jest zdecydowanie zbyt mało biorąc pod uwagę cel postawiony przed drużyną zimą. Najskuteczniejszy zawodnik Startu - Sam Masters - legitymuje się średnią 1.952 i zajmuje 14 miejsce w zestawieniu 2. Ligi Żużlowej. W związku z tym zarząd klubu podjął decyzję o zamrożeniu wypłat dla żużlowców reprezentujących barwy klubu w trwającym sezonie do czasu poprawy wyników drużyny, której celem niezmiennie jest awans do fazy play-off oraz walka o powrót na zaplecze PGE Ekstraligi - czytaliśmy w oświadczeniu klubu (pisownia oryginalna). Interia swoje stanowisko w tym temacie wyraziła w poniższym artykule: Poszli po rozum do głowy Po fali krytyki, jaka wylała się na klub nie tylko ze strony mediów oraz kibiców, ale także ze strony samych zawodników gnieźnieńskiego klubu, o czym mogliśmy usłyszeć w prywatnych rozmowach, włodarze Startu poszli po rozum do głowy i wycofali się ze swojego stanowiska. - Jesteśmy po rozmowach z zawodnikami, doszliśmy do porozumienia i w chwili obecnej wszyscy przygotowujemy się do sobotniego arcyważnego meczu - powiedział Paweł Siwiński, prezes Startu, cytowany przez stronę klubową. Tym arcyważnym meczem ma być spotkanie z Unią Tarnów. Przeprosili zawodników. Mówią o pełnym składzie Działacze Startu Gniezno przeprosili zawodników za zachowanie oraz obiecali im wypłatę należnego wynagrodzenia. Abstrahujemy już od plotek, jakoby działacze nie do końca regulowali swoje zobowiązania finansowe od początku roku, a takich głosów nie brakuje w środowisku. - Przeprosiliśmy zawodników, otrzymają oni należne wynagrodzenia zgodnie z zawartymi kontraktami. Widzimy się w pełnym składzie w najbliższą sobotę przy W25 - powiedział prezes Startu Gniezno. Cieszymy się, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Jednocześnie jesteśmy przerażeni, że w ogóle musiało do niej dojść.