O śmierci żużlowca poinformował w mediach społecznościowych Jarosław Gamszej, znany bydgoski kolekcjoner i historyk sportu żużlowego. On zaś tę informację uzyskał od siostry zmarłego, Urszuli. Marian Zaranek był zawodnikiem Polonii w latach 1968-1979. Kibice bardzo go szanowali, choć w ekipie były większe gwiazdy od niego. To były dobre czasy dla klubu, bo po złocie w 1971 roku, przyszło też srebro rok później. W drużynie oprócz Zaranka i Koselskiego, było wielu znanych żużlowców, którzy później zapisali się w historii polskiego żużla. Są wściekli na organizatorów. Nie przebierają w słowach Prym wiedli Henryk Glueckich i Stanisław Kasa. Zaranka i Koselskiego jednak śmiało można było określić mianem numeru trzy i cztery. Był też Rajmund Świtała czy Benedykt Kosek. Po śmierci Zaranka jedynym żyjącym zawodnikiem trzonu tej złotej drużyny został Koselski. Dodajmy, że jeden z nich zginął na torze. To Jerzy Bildziukiewicz, który brał udział w fatalnym karambolu na prostej przeciwległej. Jest ostatnim żużlowcem, który zginął na torze w Bydgoszczy. Doprowadził klub do złota. Teraz żegna kolegę z drużyny Andrzej Koselski po zakończeniu kariery był trenerem Polonii, z którą w 2002 roku wywalczył ostatnie w historii klubu drużynowe mistrzostwo Polski. Były zawodnik tego klubu wyraził swój żal po śmierci kolegi, z którym wspólnie walczył o złoto 52 lata temu. - Przykro, gdy odchodzi kolega z którym tyle lat spędziliśmy na torach - przyznał, a jego wpis spotkał się z dużym współczuciem innych użytkowników. Jakby nie patrzeć, Andrzej Koselski to już ostatni żyjący z tej drużyny, który przyczynił się do mistrzostwa Polski. Tak się cieszą z powrotu wroga. Film robi furorę w sieci W ogóle ostatnie lata są dla polskiego żużla bardzo smutne, bo w krótkim czasie odeszło wiele legend tego sportu w naszym kraju. Niedawno była rocznica śmierci pierwszego mistrza świata, Jerzego Szczakiela, wkrótce miną trzy lata odkąd nie ma z nami Zenona Plecha, innej gwiazdy tego sportu. A to tylko ci najwięksi, których straciliśmy w ostatnim czasie. Poza nimi jest też szerokie grono tych mniej znanych, którzy jednak przecież też ryzykowali swoim życiem, bo dać rozrywkę tłumom kibiców.