Porównanie do Jasona Doyle’a jest naprawdę mocne. Gdyby jednak zestawić Doyle’a z Robertem Chmielem, to nagle okazałoby się, że Australijczyk w wieku 24 lat (tyle ma obecnie Chmiel) był od niego niewiele lepszy. Doyle będąc w wieku Chmiela tułał się po niższych ligach Doyle w wieku 23 lat zadebiutował w 1. Lidze, w Kolejarzu Rawicz. I spadł z nim do drugiej ligi. Został jednak w pierwszej i dostał angaż w Starcie Gniezno. Sześć lat Doyle tułał się po niższych ligach. Wybił się dopiero w sezonie 2014 w Orle Łódź. Miał wtedy 29 lat. W wieku 30 lat trafił do Ekstraligi. Mając lat 32, został mistrzem świata. - Czuję, że ostatnie sezony przeszły mi koło nosa - mówi Chmiel na polskizuzel.pl. - Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żebym znalazł jakiś sposób na to, by zrobić coś więcej. Sezon z dobrą średnią w drugiej lidze może dać mi odbicie. Może jakbym nie miał pieniędzy, miałbym jakieś długi, to dałbym sobie spokój. Jednak jest radość, są chęci, więc jadę dalej. Miałem taki moment, w którym czułem, że coś mnie blokuje. Parę razy to poczułem. Teraz jednak wszystko jest dobrze. Mogę jechać, ryzykować i walczyć o punkty. Chmiel lubi Opole, tam ma się odbić Chmiel po sezonach, które przeszły mu koło nosa (2020 Wybrzeże Gdańsk, 2021-2022 PSŻ Poznań) związał się z OK Bedmet Kolejarzem Opole. Już tam kiedyś był, lubi tam jeździć. To ma dać to upragnione odbicie. Właściwie, to niewiele brakowało, by Chmiel dał sobie z żużlem spokój. W sezonie 2022 nie pojechał w play-off i pojawiła się myśl, że trzeba kończyć. Wystąpił jednak w kilku turniejach poza ligą, zajął kilka miejsc na podium i postanowił dać sobie kolejną szansę. Rok 2023 ma być dla niego przełomowy. Zobacz również: U taty zarabia na życie. Potem zagląda śmierci w oczy