Partner merytoryczny: Eleven Sports

Słynny klub w opałach. Błagają legendę o powrót

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w dalszym ciągu nie ma trenera pierwszej drużyny na przyszły sezon. Januszowi Ślączce po nieudanym roku pracy wygasa umowa, która nie zostanie przedłużona. Prezes Michał Świącik namawia legendarnego szkoleniowca Marka Cieślaka na powrót. Ten natomiast kręci nosem, bo rok temu podjął decyzję, że daje sobie z tym wszystkim spokój. Ponadto ich ostatnia współpraca w 2020 roku zakończyła się skandalem. Czasu na decyzję pozostało coraz mniej.

Marek Cieślak (z prawej) na stadionie Włókniarza Częstochowa.
Marek Cieślak (z prawej) na stadionie Włókniarza Częstochowa./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 Działacze Krono-Plast Włókniarza dokonali sporej rewolucji w drużynie. Do zespołu ściągnięto trzy nowe nazwiska: Jasona Doyle'a, Piotra Pawlickiego i Wiktora Lamparta. W klubie pozostali natomiast Kacper Woryna i Mads Hansen. Wciąż nie wiadomo, kto zastąpi Janusza Ślączkę na pozycji trenera.

Żużel. Janusz Ślączka na wylocie z Włókniarza, przerażająca lista błędów

Umowa ze szkoleniowcem wygasa w październiku tego roku. W Częstochowie nie kwapią się, żeby ją przedłużyć. Niejednokrotnie kamery stacji telewizyjnych uwidaczniały, że Ślączka nie panował nad zespołem w parku maszyn. Dokonywał także niezrozumiałych decyzji taktycznych. Już po jednym z pierwszych spotkań Woryna pokrętnie sugerował, że nie podoba mu się numer startowy.

W dodatku zarząd był na niego wściekły, kiedy zasugerował Drabikowi zmianę silników na te od węgierskiego tunera, Luigiego Baratha. To już kompletnie rozłożyło 26-latka na łopatki.

To wszystko zaowocowało siódmym miejscem w PGE Ekstralidze, choć dysponowali Leonem Madsenem, Mikkelem Michelsenem i Maksymem Drabikiem. Ten zestaw robił wrażenie, lecz na samym końcu musiał walczyć nawet o utrzymanie w lidze. W końcu prezes uderzył pięścią w stół i dokonano wielu zmian.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Prezes namawia legendę na powrót, 4 lata temu skończyło się skandalem

Poza transferami zawodników, Michał Świącik namawia Marka Cieślaka, aby ten objął posadę trenera pierwszej drużyny. Z naszych informacji wynika, że na obecną chwilę legenda reprezentacji Polski nie kwapi się do powrotu. Miał dać sobie spokój już po 2021 roku. Dał się jeszcze namówić przez Witolda Skrzydlewskiego w sezonie 2023, jednakże rok temu powiedział dość.

Ponadto wszyscy dobrze pamiętamy, jak skończyła się ich ostatnia współpraca. W 2020 roku Cieślak rzucił papierami na stół prezesa. Świącik miał wówczas zacząć ingerować w przygotowanie toru, co skończyło się głośnym skandalem i walkowerem.

Choć obaj panowie już dawno temu wyjaśnili sobie tę sytuację i ich relacje są pozytywne, to takie rzeczy zapadają w pamięci. Zresztą Cieślak doskonale zdaje sobie sprawę, że to nie będzie łatwy kawałek chleba. Eksperci skazują Włókniarz na walkę o utrzymanie w fazie play-down.

Michał Świącik w rozmowie z Krzysztofem Meyze/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Michał Świącik i Janusz Ślączka w parku maszyn./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Marek Cieślak/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem