Jeszcze na początku grudnia były plany, by dać Masarnie trochę czasu na jakieś działania związane z poprawą swojej sytuacji. Już wtedy klub miał wielkie długi, ale była jakaś minimalna szansa na chociaż ich zredukowanie. Niestety nic takiego się nie wydarzyło i wygląda na to, że Masarna w lidze nie pojedzie. Ma wielotysięczne długi, a na horyzoncie brak perspektyw. To wielka porażka tego słynnego, bardzo zasłużonego szwedzkiego klubu. W ostatnich dniach oficjalnie o swoim odejściu poinformował Antonio Lindbaeck, który nie chciał w nieskończoność czekać na jakikolwiek ruch ze strony działaczy, którzy od jakiegoś czasu unikają zawodników oraz mediów. Były zwycięzca turniejów Grand Prix napisał, że Masarna jest dla niego ważna, ale innej decyzji podjąć po prostu nie mógł. Trudno mu się dziwić. Żużlowcy nie dostali pieniędzy za 2022, więc istnieje możliwość, że gdyby nawet klub wystartował w tym roku, kasy nikt by nie zobaczył. To tam jeździł wielki Rickardsson Właśnie w Masarnie w drugiej części swojej wspaniałej kariery jeździł jeden z najlepszych żużlowców w historii tej dyscypliny, czyli Tony Rickardsson. Był zawodnikiem klubu z Avesty w latach 1999-2006. W tym czasie Masarna miała złoto, trzy srebra i dwa brązy w lidze. Oczywiście do wszystkich tych sukcesów znacząco przyczynił się właśnie Rickardsson, który punktował jak maszyna w każdych rozgrywkach, w jakich brał udział. Masarna na początku tego wieku była szwedzką potęgą. A jeszcze trzy lata temu klub także był mistrzem Szwecji. Masarna jednak szybko zaczęła popadać w finansowe tarapaty, lecz tak czy inaczej lgnęli tam znani, klasowi zawodnicy. W ubiegłym roku jej barw bronili choćby: Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki, Francis Gusts, Rohan Tungate czy Philipp Hellstroem-Baengs. Część z nich czeka wciąż na pieniądze od klubu. I coraz mniej realne, że się ich doczeka.