Chyba nie jest tak źle z finansami w polskich klubach, skoro przy organizacji zgrupowań, w większości wybierane są słoneczne kierunki zagraniczne. Zresztą nie demonizowałbym tematu pilnego zapotrzebowanie na gotówkę w klubach na tym etapie sezonu. Tak się dzieje przynajmniej od trzydziestu lat i dotyka to każdego. Nie ma przychodów z meczów, dopiero podpisuje się umowy sponsorskie. I to nie jest brak wyobraźni prezesów, tylko czysta ekonomiczna pragmatyka. Firmy składają budżety w okolicach przełomu roku. Teraz następują powolne realizacje umów. Zawodnicy oczywiście przebierają nogami, bo to dla nich wytężony czas kompletowania, dogrywania sprzętu więc te kwoty za podpis są im potrzebne. Kluby chcąc nie chcąc są postawione pod ścianą i muszą starać się wypełnić wszystkie obietnice zawarte w kontraktach w listopadowym okienku transferowym. Jeżeli kluby, a wiele z nich tak robi, budżetuje sezon od pierwszego stycznia do końca grudnia, to nie ma co się dziwić, że pierwszy kwartał jest dla prezesów najbardziej wymagający pod kątem gromadzenia środków. Właśnie dlatego te klubowe kasy świecą pustkami. Inwestycja zimowe na stadionach idą pełną parą, ale często powodują nerwowość wśród kibiców oraz trenerów. Chociaż to i tak duża zmiana na plus względem ostatnich dziesięciu lat. Obecnie te klocki w klubach są poukładane bardziej profesjonalnie. Aktualnie ratusze szczodrze łożą na infrastrukturę. Nie ma już miejsca na tryb gospodarczy w klubach. Teraz jest przetarg, umowa, sztywne terminy i tyle. Nie martwiłbym się placem budowy w Ostrowie, bo tam też jest najwięcej zmian, jeśli chodzi o dostosowanie infrastruktury do wymogów PGE Ekstraligi. Chwała pani prezydent, że wyciągnęła do klubu żużlowego pomocną dłoń, że miasto zdecydowało się sfinansować niezbędne zaplecze stadionowe. Kilka miesięcy temu zadawaliśmy sobie pytania, po co i z czym Arged Malesa pchała się do elity, właśnie, to aktualne pobojowisko jest odpowiedzią. I po ewentualnym spadku, nikt im tego nie zabierze, nie zburzy za karę. To jest świetny kapitał na przyszłość. Bez awansu w minionym sezonie, ciężki sprzęt na stadion w Ostrowie na pewno by nie wjechał. Z tego powodu kibice beniaminka mogą spać spokojnie. Chociaż praca wre i ludzie brodzą teraz po kostki w błocie, Ostrów na luzie zdąży na inaugurację. Wiem, to z doświadczenia. Poważne firmy nie mogą sobie pozwolić na obsuwy.