Nie ma dzisiaj mądrej głowy, która byłaby w stanie powiedzieć, kiedy skończy się zapalczywość mordercy z Kremla. No bo trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Trudno też zakładać scenariusz, że za tydzień, dwa będzie "po sprawie". Masowe groby szykowane są i w Rosji. Na ten moment nie wyobrażam sobie sytuacji, ze po wydarzeniach, jakie nasze pokolenie zna z czarno-białych filmów, miało się prawo wydarzyć w XXI wieku. To ostrzeżenie dla świata. Na naszych oczach w skali 1:1 Rosja zaserwowała nam sceny rodem z II Wojny Światowej. Właśnie na przeżartej rakiem organizmie, jakim jest Rosja, społeczeństwo powinno czuć się w obowiązku do wyciągnięcia wniosków, że to co nazywamy praworządnością, podziałem władzy, wolnością mediów, nasz głos sprzeciwu ma fundamentalne znaczenie. On powinien zmusić do działania i otworzyć oczy. Putin przez ostatnie dwadzieścia lat mordował opozycjonistów, zabijał swoich przeciwników politycznych, "sprzątał" dziennikarzy. I my jako zachód, poprzez robienie biznesów z Putinem też się niestety do tego przyczyniliśmy. Wszyscy jak jeden mąż musimy uderzyć się w pierś. Dlatego odpowiedzialność ludności rosyjskiej jest dla mnie oczywista. Rykoszetem dostają po części Bogu ducha winni sportowcy, ale tylko izolacja Rosjan zwróci uwagę i wręcz trzeba w tym konkretnym przypadku zmierzyć ogół jedną miarą. Jeżeli moja firma miałaby powiązania z jakimiś przedsiębiorcom z Rosji, to momentalnie zostałyby zamrożone do odwołania. Pracownicy choćby nie wiem, jak długo mieszkali w kraju nad Wisłą i z jakimi poglądami by się nie afiszowali, dostaliby wypowiedzenia ze skutkiem natychmiastowym. Często odwołujemy się do małego sportu, ale kropla drąży skałę i nie ma wyjścia, tę presję trzeba koniecznie, wywierać, bo jak pokazują przeróżne materiały telewizyjne naród rosyjski jest totalnie zindoktrynowany. Wpływ propagandy jest potworny. Zszokowało mnie zdjęcie zrobione po 2014 roku przez Emila Sajfutdinowa, na którym widnieje szef gangu Nocnych Wilków. Od dawna wiadomo było kim jest ten człowiek. Ta organizacja miała ogromny udział propagandowy przy aneksji Krymu, a to odbywało się dokładnie w tym przedziale czasowym, co wykonana fotografia. Nie wierzę w takie zbiegi okoliczności i nikt mi nie wciśnie ciemnoty, że ktoś nie interesuje się polityką zapraszając do wspólnego zdjęcia przestępcę. Politykę można bowiem uprawiać tam gdzie ścierają się poglądy, ale nie armaty, karabiny i czołgi. Każda wojna ma swój kres. Strony kończą konflikty zbrojne przy negocjacyjnym stole. Tylko w jaki sposób traktować obecnie przywódcę rosyjskiego i jak z nim rozmawiać, gdy przed chwilą niewinne dzieci ginęły stojąc w kolejce do apteki W związku z tym nie potrafię nakreślić planu, że kiedy wyjdziemy z gorącego okresu wojennego, na przysłowiowy następny dzień zapominamy o tym, co było, wracamy do gry i jak gdyby nigdy nic ponownie bawimy się w sport z Rosjanami. Hola, hola, konsekwencje wojny odczuwamy wszyscy i te skutki będą długoletnie. Jestem zdumiony i przerażony, że są w Polsce osoby, które martwią się o los żużlowych milionerów z Rosji. Co się stanie, gdy staną przed dylematem z zakończeniem kariery włącznie. Szczerze? Guzik mnie to obchodzi i jakie to ma aktualnie znaczenie? Niech kończą, krzyż na drogę. Tysiące niewinnych ludzi kończy właśnie żywot na Ukrainie i to jest prawdziwa tragedia. Świat się nie zawali, a liga się nie wykolei, jeśli paru żużlowców zostanie skazanych na ostracyzm. Licencje są zawieszone przez krajowe i światowe federacje bezterminowo. Na dzisiaj nie podjąłbym się stwierdzenia, że Rosjanie wrócą do ścigania. Może to brutalne, ale kto wie, czy w skrajnym wypadku, my z zawodnikami z Rosji po prostu się już nigdy na stadionach nie spotkamy. Jestem zbudowany postawą kibiców. Oni w tym całym zamieszaniu, w odróżnieniu od niektórych działaczy umieją zachować racjonalne myślenie, chociaż doskonale wiedzą, że ich ukochane kluby na tym ewidentnie stracą. Ale tak już jest w procesie decyzyjnym. Każdy biznes jest obarczony dużym ryzykiem. I to nie jest nowość, tak jest wszędzie, bez względu na dziedzinę. I pamiętajmy... wojna nie kończy się z dnia na dzień w sumieniach ludzi.