Zanim żużlowcy po raz pierwszy ustawili się dziś pod taśmą, na antenie Eleven Sports oficjalnie odejście z Tauron Włókniarza ogłosił dotychczasowy trener drużyny, Lech Kędziora. - Myślę, że jest początek i koniec pewnej przygody - powiedział krótko w rozmowie z Joanną Cedrych uznany szkoleniowiec. 67-latek nie widział potrzeby rozwijania swej wypowiedzi z jednego prostego powodu. W tym roku wraz ze swoimi podopiecznymi miał on jeszcze robotę do wykonania. Do brązowego medalu gospodarze niedzielnego starcia potrzebowali odrobienia dziesięciopunktowej straty z meczu na Motoarenie. Szkoda tylko, że ostatni pojedynek swojej ukochanej drużyny po macoszemu potraktowali miejscowi fani. Trybuny na obiekcie przy ulicy Olsztyńskiej świeciły pustkami tak jakby Tauron Włókniarz jechał nic nie znaczące spotkanie w rundzie zasadniczej. Kibicowsko nie zawiedli natomiast przyjezdni, którzy w sporej liczbie pojawili się w specjalnie wydzielonym sektorze. Najprawdopodobniej miało to związek z tym, że ostatni krążek (nie licząc tego hokejowego) w Toruniu widziano w sezonie 2016. Dla zobrazowania, młodzieżowcem był wtedy jeszcze marzący o medalach w Grand Prix Bartosz Zmarzlik. Z pewnością nikt z okazałej grupy sympatyków popularnych "Aniołów" nie żałował przejechanych prawie trzystu kilometrów w jedną stronę. Ich ulubieńcy naprawdę dawali radę i za sprawą podwójnego zwycięstwa Emila Sajfutdinowa oraz Wiktora Lamparta w trzynastej gonitwie przypieczętowali trzecie miejsce w tegorocznych rozgrywkach. Imponował zwłaszcza drugi ze wspomnianych Polaków. Po dołączeniu do jego teamu Grzegorza Rempały to zupełnie inny zawodnik niż jeszcze kilka miesięcy temu. Chyba mało kto spodziewał się takiej przemiany. Zaskakująca postawa krytykowanego juniora. Jakub Miśkowiak najadł się wstydu Mało kto spodziewał się również tego, że w starciu z seniorami zapunktuje Krzysztof Lewandowski. Nawet i ten młodzieżowiec dołożył małą cegiełkę do brązowego medalu, bo w dziesiątej odsłonie zawstydził Jakuba Miśkowiaka. Były mistrz świata juniorów po ostatnim swoim starcie prawdopodobnie dał też kibicom do zrozumienia, iż jego czas w Tauron Włókniarzu dobiegł końca. Polak po przejechaniu linii mety podjechał pod trybunę honorową i pomachał fanom na pożegnanie. For Nature Solutions Apator mógł wygrać spotkanie, ale trener Jan Ząbik na koniec w nagrodę dał jeszcze jedną szansę Krzysztofowi Lewandowskiemu. Pogromca Jakuba Miśkowiaka z Leonem Madsenem oraz Mikkelem Michelsenem nie miał już najmniejszych szans. Duńską parę udało się rozdzielić Robertowi Lambertowi. Tauron Włókniarz Częstochowa: 469. Mikkel Michelsen 12+1 (2,3,3,1*,3)10. Maksym Drabik 9+1 (2,1,2*,1,3)11. Leon Madsen 7+1 (0,2*,2,2,1)12. Jakub Miśkowiak 8+1 (1,3,0,2,2*)13. Kacper Woryna 2 (0,0,2,0)14. Franciszek Karczewski 3+2 (2*,1*,0)15. Kajetan Kupiec 5+1 (3,1,1*)16. Kacper Halkiewicz - nie startowałFor Nature Solutions Apator Toruń: 441. Robert Lambert 10 (1,3,1,3,2)2. Patryk Dudek 9+1 (3,2*,0,3,1)3. Wiktor Lampart 8+1 (3,0,3,2*,0)4. Paweł Przedpełski 5 (3,1,1,0)5. Emil Sajfutdinow 10+1 (2*,2,3,3,-)6. Mateusz Affelt 1 (1,0,-)7. Oskar Rumiński 0 (0,-,0)8. Krzysztof Lewandowski 1 (0,1,0)