Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skrzywdzona gwiazda pod ostrzałem. Mocna odpowiedź na zarzuty

Grand Prix na żużlu 2025 bez Leona Madsena w stawce. Dwukrotny wicemistrz świata i czołowy jeździec PGE Ekstraligi został pominięty przy nominacjach do dzikich kart. - To wstyd dla tego sportu, że o tytuł mistrza świata nie walczą najlepsi - grzmi Duńczyk na łamach dr.dk. 36-latek tym stwierdzeniem nadział się na kontrę byłego działacza żużlowego. - Jest hipokrytą. Kiedy z przyczyn pozasportowych zdyskwalifikowano Rosjan, to zacierał ręce, że uciekło dwóch rywali - mówi Rufin Sokołowski w rozmowie z Interia Sport.

Wściekły Leon Madsen.
Wściekły Leon Madsen./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 W poniedziałek oficjalnie ogłoszono uczestników przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Drugi rok z rzędu decyzja władz odbiła się szerokim echem, bo pominięto takie nazwiska jak Leon Madsen, Maciej Janowski czy Patryk Dudek. W zamian tego do stawki wciśnięto dużo słabszych zawodników w postaci Kaia Huckenbecka i Jana Kvecha.

Gwiazdor wylewa żale, nazwał go hipokrytą

- Jestem smutny i rozczarowany, że nie podano mi pomocnej dłoni. Nie wypadłem z cyklu dlatego, że nie umiem jeździć na żużlu. To wstyd dla tego sportu, że o tytuł mistrza świata nie walczą najlepsi. Przeszedłem trudny okres. Nie widziałem moich dzieci przez ponad pięć miesięcy. Mimo to walczyłem z całych sił i nadal startowałem i wierzyłem, że wszystko się ułoży - mówi rozczarowany Duńczyk.

Kibice są także zrozpaczeni, bo nie dość, że w mistrzostwach świata brakuje dwóch rosyjskich zawodników, to promotor dodatkowo wyklucza innych czołowych żużlowców na świecie. Były działacz postanowił jednak skontrować słowa Madsena. Padły zarzuty w stronę byłego mistrza Europy.

W takim razie zapytam: w jaki sposób protestował przeciwko zawieszeniu Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa? Jeśli jest konsekwentny, powinien być pierwszym, który walczy o to, żeby ci dwaj żużlowcy mogli jeździć w Grand Prix. Dla mnie Leon jest hipokrytą, bo gdy Rosjanie zostali zdyskwalifikowani z powodów pozasportowych, to cieszył się, że dwóch rywali odpadło

~ przyznaje Rufin Sokołowski, prezes Unii Leszno w latach 1994-2004.

Kiedy Szczęsny stanie w bramce Barcelony? Komentatorzy nie mają wątpliwości/Polsat/Polsat

W klubie wybuchły korki od szampanów, chodzi o jedno

- Dwa i pół roku temu nie protestował, żeby ścigali się najlepsi o tytuł mistrza świata - dodaje. Najbardziej zadowolony z takiego obrotu spraw będzie NovyHotel Falubaz Zielona Góra. - Klub będzie spokojniejszy. Jeśli nie bierze udziału w GP, spada ryzyko kontuzji - podkreśla.

To nowy rozdział w karierze Madsena, bo jakiś czas temu opuścił Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Prezes Michał Świącik nie krył żalu, bo zawodnik nawet się nie pożegnał i zostawił go na lodzie. Przypomnijmy, że spędził tam osiem lat.

- Nie jest pierwszej młodości, więc poszedł tam, gdzie oferują mu większe pieniądze. Zachował się cynicznie, ale to nie pierwszy taki przypadek. Pamiętam postawę Leigh Adamsa, który nie dał się skusić dużo lepszym ofertom. Takie zachowanie jest niestety rzadkie. Kiedy wszyscy otrzymywali pieniądze za podpis pod kontraktem, on do mnie przyszedł, żebym mu coś wypłacił, bo wszyscy się z niego śmieją, że tylko on nic nie dostał - kończy.

Zamyślony Leon Madsen./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Leon Madsen na starcie sezonu 2024./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Leon Madsen w boksie. Grand Prix Łotwy 2024./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem