Piotr Kaczorek, Interia: Podpisałeś kontrakt na starty w barwach ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. To będzie twój pierwszy pełny sezon w PGE Ekstralidze. Podekscytowany, zestresowany? Jak się z tym czujesz? Frederik Jakobsen, żużlowiec ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz: To dla mnie oczywiście wielki krok naprzód i wielka szansa. W przyszłym roku będę miał 24 lata i to dobry moment, żeby porównać się z najlepszymi z najlepszych i dalej się rozwijać. Nie jestem zestresowany tym faktem, bo znam swój potencjał. Jestem oczywiście podekscytowany, bo kocham ten sport i nowe wyzwania. A czujesz się gotowy na starty w "najlepszej żużlowej lidze świata"? Czuję, że jestem na odpowiednim poziomie, by jeździć w tej lidze. Poziom w eWinner 1. Lidze był w ostatnich dwóch latach naprawdę wysoki i jazda wśród tych zawodników tylko pomogła stać mi się lepszym. Nie jesteś jedynym zawodnikiem GKM-u na pozycję U24 - w kadrze jest jeszcze Norbert Krakowiak. Jak się zapatrujesz na nadchodzącą rywalizację? Jesteś nastawiony przed nią optymistycznie? Tak naprawdę w ogóle o tym nie myślę. GKM podpisał ze mną kontrakt, żebym zdobywał punkty, pomagał drużynie i jeśli będę to robił, będę jeździł. Tak jest w każdym profesjonalnym sporcie, nie ma znaczenia, czy to piłka nożna, czy żużel. Nie czujesz, że wchodzisz do PGE Ekstraligi trochę za późno? Że może mogłeś podpisać tu kontrakt, np. rok wcześniej? Nie wiem, czy to za późno, choć miałem możliwości by ścigać się w PGE Ekstralidze już w tym sezonie. Nie czułem jednak w tamtym momencie, że to byłby dobry wybór przez wiele zakulisowych spraw. Jonas Jeppesen, twój rodak, zdecydował się spróbować swoich sił i podpisał przed poprzednim sezonem kontrakt z Włókniarzem Częstochowa. Patrząc na statystyki, był drugim najgorszym seniorem w lidze. Czy jego przykład nie zniechęcił cię, czy być może jakoś przestraszył, że możesz podzielić jego los? Nie, zupełnie nie. Nie mogę skupiać się na tym, jak jeżdżą inni zawodnicy. Skupiam się tylko na sobie i na drużynie w Grudziądzu. W przyszłym sezonie skończysz 24 lata. Odczuwasz presję, że jeśli nie pokażesz się z dobrej strony w PGE Ekstralidze w przyszłym roku, w kolejnym będziesz musiał wrócić do eWinner 1. Ligi? Oczywiście myślę o przyszłości, także myślałem o niej podejmując tę decyzję, ale nawet jeśli musiałbym wrócić do niższej ligi, wolę to zrobić w ten sposób, niż w przyszłości żałować, że nigdy nie spróbowałem swoich sił w PGE Ekstralidze. Spędziłeś w Gnieźnie trzy lata. Jak mógłbyś podsumować ten czas? To był dla mnie trochę rollercoaster. Ogólnie rzec biorąc, to był dobry czas, ale w pierwszym sezonie klub nie obdarował mnie zbyt dużym zaufaniem. Jednak później, gdy w Gorzowie pokazałem na co mnie stać, bardziej się na mnie skoncentrowali, bardziej mi zaufali w sezonie 2020 i to był dla mnie znakomity rok, w którym pokazałem na co mnie stać. Choć też zaczynałem go niepewny swego, bo musiałem walczyć o miejsce w składzie na początku sezonu. Ale ogólnie cieszę się, że mogłem pracować z tymi świetnymi ludźmi. A nie chciałeś odejść na wypożyczenie, gdy po nieudanym początku sezonu nie dostawałeś szans w 2019 roku? Na szczęście miałem w tamtym roku ligę duńską, Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów, jeździłem też w Szwecji w barwach Dackarny Malilla, więc i tak byłem zajęty. Wypożyczono mnie później do Gorzowa, odjechałem dwa mecze i myślę, że pokazałem się z dobrej strony, co spowodowało duże zainteresowanie moją osobą przed kolejnym sezonem. Po sezonie 2020 krążyły pogłoski, że możesz opuścić Gniezno, ale zdecydowałeś się zostać. Ten dodatkowy rok w eWinner 1. Lidze coś ci dał? Tak, z całą pewnością dał mi bardzo dużo. W tym roku nauczyłem się prawdopodobnie więcej, niż w całym swoim dotychczasowym życiu, szczególnie dlatego, że straciłem ojca, który był fundamentem mojej kariery. Dlatego też ten rok nie był tak dobry, jak choćby poprzedni. Dużo się przez ten rok, wraz z teamem, nauczyliśmy i mam nadzieję, że to przyniesie efekty w przyszłym roku. Rozważałeś w ogóle pozostanie w Gnieźnie na kolejny sezon, czy byłeś zdecydowany na PGE Ekstraligę? Oczywiście, że rozważałem, choćby z tego względu, że to klub, w którym spędziłem ostatnie trzy lata. Rozmawiałem z Rafaelem (Wojciechowskim, byłym już menadżerem Startu - dop. red.) o przyszłym sezonie, ale przez cały ten czas byłem z nim szczery i mówiłem, że nie mogę mu obiecać, że zostanę, bo szukałem nowego wyzwania. Miałeś oferty z innych klubów ekstraligowych poza GKM-em? Tak, prowadziłem rozmowy z kilkoma klubami, ale Grudziądz był dla mnie najsensowniejszą opcją. Choćby dlatego, że tor jest bardzo podobny do gnieźnieńskiego, na którym radziłem sobie naprawdę dobrze. Jakie jeszcze powody zadecydowały o twoim wyborze? Dlaczego GKM był lepszym wyborem od pozostałych? Po prostu czuję, że to dla mnie dobry kierunek w tym momencie. Znałem tam już ludzi i moja relacja z Nickim (Pedersenem - dop. red.) też może pomóc. Jak na razie, mogę o ludziach z klubu wypowiadać się w samych superlatywach. Radziłeś się innych Duńczyków przed podjęciem decyzji? Tak. Na koniec dnia to moja decyzja, ja muszę się z nią dobrze czuć, ale czasem dobrze zasięgnąć drugiej opinii kogoś, kto ma inną perspektywę i też dużo wie na ten temat. Myślę, że to nie jest tajemnica, że mam bardzo dobre relacje z Mikkelem Michelsenem. Rywalizacja w PGE Ekstralidze jest dużo trudniejsza niż w niższych ligach. Czy z tego powodu zamierzasz coś zmieniać w swoich przedsezonowych przygotowaniach, w teamie, czy może mocniej zainwestujesz w sprzęt? Od dawna mocno inwestuję w swoją karierę i zamierzam to dalej robić, bo mam się za stuprocentowego profesjonalistę. Mój team pozostanie w tym samym kształcie, ale oczywiście będziemy próbować m.in. nowych silników. Jak wyglądają twoje plany na najbliższą przyszłość? Wakacje, trochę relaksu, czy zaczynasz już przygotowania do przyszłego sezonu? Każdy, kto mnie zna, wie jak dużym sportowym świrem jestem. Nie dlatego, że czuję, że muszę to robić, żeby jeździć na żużlu, ale po prostu dlatego, że kocham robić to na co dzień. Dlatego zawsze jestem w formie I uważam, że bez dwóch zdań jestem jednym z najbardziej wysportowanych żużlowców. Jedyne wakacje, jakie planuje, to rowerowe wakacje w hiszpańskich górach. Kilka lat temu wspomniałeś mi, że w trakcie przerwy pomiędzy sezonami pracujesz w marketingu dla jednego ze swoich sponsorów. Dalej to robisz? Tak, przed kilka ostatnich zim pracowałem w firmie meblowej, ale teraz skupiam się tylko na swojej żużlowej karierze i robię wszystko, co muszę zrobić, żeby rywalizować na najwyższym możliwym poziomie w przyszłym roku. Teraz dużo czasu pochłaniają też spotkania ze sponsorami. Mam duże wsparcie od duńskich firm, co bardzo cenię i z czego się bardzo cieszę. Spędzam teraz dużo czasu nad zapewnieniem mojemu teamowi najlepszych warunków i możliwości, żeby osiągać znakomite wyniki. Rozmawiał Piotr Kaczorek