Ostrowianie mieli wymarzony terminarz, bo zaczęli domowym starciem z GKMem Grudziądz. To miała być szansą na punkty. Przecież jak nie z GKMem, to z kim? Tymczasem goście roznieśli Arged Malesę w pył. Łatwiejszego meczu już nie będzie. Choć ostatnio optycznie zespół wygląda jakby nieco lepiej, to w tabeli wciąż ma zero. I nie za bardzo widać okazję by to zmienić, zwłaszcza wobec kontuzji Grzegorza Walaska. - Biednemu wiatr w oczy. Już rok temu przy okazji składania gratulacji po awansie, wiedziałam że będzie im trudno. PGE Ekstraliga najchętniej by się zabetonowała i zamknęła rozgrywki - komentuje Marta Półtorak. Awansowali, gdy nie było już kogo brać Arged Malesa boleśnie przekonuje się, jakie trudności ma beniaminek po awansie. Gdy walczyli o PGE Ekstraligę, zespoły w niej występujące miały już zaklepanych najlepszych zawodników. I tak ostrowianie mogą mówić o szczęściu, że przyszedł do nich niechciany Chris Holder, który jedzie świetnie. - Każdy beniaminek ma to samo. Wyjątkiem może był Motor, ale tam wyszła trochę inna sytuacja, bo trafił się im Grigorij Łaguta. Bez niego mieliby kłopoty. Gdy beniaminek wchodzi na rynek, nie ma już czego zbierać - dodaje była prezes Stali Rzeszów. Wśród niektórych ekspertów pojawia się pomysł dotyczący pomocy beniaminkowi. Zakładałby on umożliwienie takiej drużynie skorzystanie z gościa np. w przypadku kontuzji. - Może i pomysł dobry, ale ten gość przecież musiałby być z niższej ligi. A różnica między tymi klasami jest naprawdę duża. Idea mi się podoba, ale nie mam pewności, czy realnie pomogłaby beniaminkowi - kończy Marta Półtorak.