To będzie trudny sezon dla ebut.pl Stali Gorzów. Bez pieniędzy, bez zawodnika na pozycję U24, z jednym sensownym rezerwowym, wreszcie bez człowieka, który przez ostatnie lata tym wszystkim dowodził. Jeszcze na początku grudnia łudzono się, że trener Stanisław Chomski wróci (pod koniec sezonu 2024 został zwolniony przez poprzedniego prezesa Waldemara Sadowskiego), chociaż w roli mentora i doradcy. Ten wybrał jednak pomoc Kamilowi Brzozowskiemu w Arged Malesie Ostrów. Dramat polskiego zawodnika, doznał poważnej kontuzji. Lądował helikopter Stal Gorzów nie mogła wziąć trenera za 300 tysięcy złotych Potem Stal podjęła jeszcze próbę rozmów z Mariuszem Staszewskim, ale szybko okazało się, że licencja nadzorowana nie pozwala jej zatrudnić trenera, którego koszt utrzymania może wynieść około 300 tysięcy złotych rocznie. Teraz prezes Dariusz Wróbel stoi murem za duetem Piotr Świst (dotychczasowy asystent Chomskiego, były zawodnik Stali), Krzysztof Orzeł (kierownik drużyny). I to nie jest robienie dobrej miny do złej gry. Wróbel przekonuje nas, że to odtworzenie, choć w nieco innej konfiguracji, schematu z lat 2011-2015. Wtedy Orzeł współpracował z innym byłym zawodnikiem Piotrem Paluchem. Efekt był taki, że Stal zdobyła brąz, srebro, wreszcie złoto w 2014. Krzysztof Orzeł ma taktyczne niuanse w małym palcu Teraz Paluch jest w klubie, ale już tylko jako szef teamu swojego syna Oskara. Jako taki nie mógłby prowadzić zespołu. To byłby konflikt interesów, a kibice, którzy dotąd uważali, że młody Paluch jeździ za mało, teraz mogliby zmienić zdanie o 180 stopni. Jednak Świst z Orłem, to też może być niezła mieszanka. Obaj mogą się świetnie uzupełniać. - Orzeł jest taktycznie poukładany. Regulamin i wszelkie kruczki ma w małym palcu. On może dobrze ustawić skład. Do tego trzyma ciśnienie, umie czytać program, a w kwestii zmian i taktyki miał u Chomskiego wiele do powiedzenia - mówi nam jeden z działaczy. Numerem 1 ma być jednak Piotr Świst, legenda Stali Gorzów Ktoś inny przekonuje nas jednak, że Orzeł świetnie sprawdza się w roli doradcy i genialnego, ale schowanego w cieniu stratega. - On nie stanie przed gwiazdami, nie spojrzy im w oczy i nie postawi na swoim - wyjaśnia nasz rozmówca, prosząc o anonimowość. Orzeł nie będzie jednak musiał nikomu zaglądać w oczy. Od tego będzie Świst, którego trenerskie doświadczenie ogranicza się do pracy w roli trenera młodzieży Polonii Piła i dwuletniego terminowania u boku Chomskiego. Wszyscy w Gorzowie zadają sobie pytanie, ile mu to dało. Bo to, że kiedyś był świetnym zawodnikiem, legendą Stali, nie daje gwarancji, że równie dobrze poradzi sobie w roli szkoleniowca. Stal jednak nie ma wyjścia, musi tego spróbować. Zdaniem prezesa Wróbla, to może się udać. Świst rozumie się z Orłem, dobrze się uzupełniają, może czerpać pełnymi garściami z taktycznej wiedzy tego drugiego. To jest na plus. Kolejny jest taki, że radzi sobie w pracy z juniorami. Rok temu z drużyną Ekstraligi U24 zdobył srebro. Teraz będzie musiał zapanować nad szatnią z Martinem Vaculikiem i Andersem Thomsenem. Jeśli ujarzmi największe gwiazdy, to Stal będzie wygrana.