Janusz Kołodziej i długo, długo nikt. Przez ekspertów drużyna z Leszna jest skazywana na trudną walkę o uniknięcie spadku z Enea Falubazem i ZOOLeszcz GKM-em. Atutem Unii może okazać się Kryjom, który jest zaprawiony w bojach o utrzymanie po przygodzie z niemieckim Trans MF Landshut Devils. Bawarczycy dwa razy mieli spadać z ligi, a bardzo szybko zapewniali sobie ligowy byt. Kryjom prowadząc zespół bez gwiazd, pokazał, że jest jednym z najlepszych polskich menedżerów. Sokołowski i Kryjom doskonale siebie znają Kryjom pracował już w Unii w latach 2001-2010. Przez cztery pierwsze sezony prezesem klubu był właśnie Sokołowski. - Wszystkie osoby funkcyjne, które przewinęły się przez Unię, były fachowcami dużej klasy, ale Sławek Kryjom jest jednym z wybitniejszych znawców problemu. Jeżeli nie ma się drużyny składającej się z samych gwiazd, to trzeba zadbać o szczegóły, by się utrzymać, m.in. o przygotowanie toru i taktykę - mówi nam Sokołowski, który był prezesem klubu od 1994 do 2004 roku.Kryjom ma pełnić funkcję dyrektora zarządzającego, jednak osoba z takim doświadczeniem w parku maszyn na pewno nie będzie ograniczać się tylko do pracy w gabinecie. Nowy trener Rafał Okoniewski będzie potrzebować wsparcia. - Moim zdaniem Sławek to jeden z lepszych menedżerów, jeśli chodzi o taktykę, choć tej taktyki w żużlu za dużo nie ma. Wywodzi się jednak z dobrej szkoły, jest fachowcem dużej klasy - komentuje nasz rozmówca. Polak ma już dość takich pytań. Mówi o tym wprostSokołowski twierdzi, że Kryjom miał świetne warunki do zdobycia doświadczenia. - Oni wszyscy uczyli się od świętej pamięci Leszka Jankowskiego, ówczesnego wiceprezesa klubu. Leszek ich prowadził, podpowiadał, uczył. Oczywiście, były też jeszcze inne osoby. Kiedyś w Lesznie poniedziałek wyglądał tak, że w gabinecie prezesa wszyscy siedzieli, pili kawę, gawędzili i wymieniali się uwagami. Mam na myśli zawodników, trenerów oraz mechaników. Można było się sporo nauczyć - dodaje. Po co Unii Rafał Okoniewski? Były działacz ma jednak niemałe uwagi do zatrudnienia trenerskiego debiutanta - Rafała Okoniewskiego. - Nie rozumiem, dlaczego tej funkcji nie powierzono Romanowi Jankowskiemu. Roman, Sławek i Rafał w roli asystenta, byłoby to najlepsze połączenie. Rafał mógłby się uczyć. Ten model sprawdzał się w reprezentacji Niemiec w piłce nożnej. Fajna zasada, że jak odchodzi trener, to asystent staje się głównym trenerem i sam wybiera sobie asystenta, który zajmie jego wcześniejsze miejsce - opowiada Sokołowski. - Ja jestem zwolennikiem takiej szkoły, bo każdy musi się gdzieś wszystkiego nauczyć. Roman ma jedną cechę, a mianowicie rzadko który zawodnik może podważyć jego autorytet, bo niewielu ma lepsze wyniki niż on. A Rafał? Nie mam do niego żadnej urazy, jednak nie bardzo rozumiem argumentację, że miał dobre starty i poprawi ten element u zawodników. Najsłabsze starty w Unii ma... Janusz Kołodziej. Chciałbym zobaczyć, jak on uczy Kołodzieja startować. Prezes dokonał wyboru, chyba wie, co robi. Musi mieć jakieś argumenty - podsumowuje były prezes Unii. Wpadną na minę przez transfer gwiazdy. Będą przepłacać