Żeby sobie lepiej uzmysłowić, jak trudne zadanie czeka Bartosza Zmarzlika napiszmy tylko, że 22-letnia Iga Świątek dokonała rok temu rzeczy niezwykłej. I tu nawet nie chodzi o wygraną w turnieju na kortach Rolanda Garrosa. Dla Igi tak można by rzec, to już bułka z masłem, bo zwyciężyła w Paryżu po raz trzeci. Poza tym o wiele większe wrażenie robi to, że przez 75 tygodni była na szczycie rankingu WTA. Iga Świątek wytrzymała na tronie 75 tygodni! Iga zaczynała rok 2023 jako liderka i jako liderka tamten sezon zakończyła. Najpierw przez 75 tygodni dzielnie odpierała ataki rywalek, które wciąż kombinowały, jak tu Polkę zrzucić z tronu. A potem, gdy odpoczęła psychicznie i fizycznie, skutecznie odebrała Arynie Sabalence, to co jej się należy. Iga to zdecydowanie nowa królowa polskiego sportu. Po tym wstępie przejdźmy do rzeczy, czyli próby odpowiedzi na pytanie, jak tu kogoś takiego pokonać. Jak wygrać z kimś, kto napisał tak niesamowitą historię? Wiem, ta Zmarzlika nie jest gorsza, ale Świątek ma też tę przewagę, że sportu, który uprawia, absolutnie nie można nazwać niszowym. Tenis rozpala zmysły milionów kibiców na całym świecie, a w ślad za sukcesami idzie wielka fortuna. Zmarzlik dokonuje cudów i potrzebuje cudu Żużel, czyli sport, który uprawia Zmarzlik, ma trudniej. Bartosz już i tak wykonał przez ostatnie lata kawał dobrej roboty, skutecznie promując jazdę w lewo. Może nie co druga, ale co trzecia gospodyni domowa zna tego nieco szalonego 27-latka, który na motocyklu dokonuje cudów. I właśnie cudu potrzebuje Zmarzlik, żeby pokonać Świątek. Bo choć rok temu wrzucił do worka kilka złotych medali, to nie wolno zapominać, jak wyglądały wyniki ubiegłorocznego konkursu. W poprzednim plebiscycie Zmarzlik dostał 135 tysięcy 619 głosów. O 37 tysięcy 292 więcej niż w 2019 roku, kiedy wygrywał plebiscyt. A jednak te 135 tysięcy wystarczyło mu do drugiego miejsca, bo Iga zdobyła wówczas 215 573 głosy. Czy można mówić o przepaści? Chyba jednak tak. Tytuł i historia, która chwyta za serce Zmarzlik zrobił wszystko, żeby w 2023 dobrze zapisać się w pamięci. Do złota w Grand Prix dorzucił kolejne w Drużynowym Pucharze Świata, Drużynowych Pucharze Europy, Indywidualnych Mistrzostwach Polski, Drużynowych Mistrzostwach Polski i Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Poza sześcioma tytułami okazał się zawodnikiem, który uciekł konkurencji o lata świetlne. Próbowało go ściągnąć na ziemię jury zawodów o Grand Prix Danii w Vojens, ale i to nie pomogło. Polaka wyrzucono z jednego turnieju za nieprawidłowy strój w kwalifikacjach (bez reklam sponsora), ale to niczego nie zmieniło. I tak wygrał, a finałowa runda w Toruniu była pokazem jego mocy. Czy poza torowe perypetie Zmarzlika (lubimy pokrzywdzonych przez los) wystarczą mu do tego, żeby dopaść Świątek? Żeby 135 zamienić na coś więcej niż 200 i liczyć, że Iga nie dostanie tylu głosów co przed rokiem? Uczciwie trzeba napisać, że będzie bardzo ciężko, a drugie miejsce nie będzie porażką. Z drugiej strony wiem, że Zmarzlik by tego nie kupił. Nie pogodziłby się z tym, że ma być drugi. Walczyłby do końca, do upadłego, szukając sposobu na przechytrzenie rywali. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak prosić kibiców żużla o głosy na Zmarzlika, na polski żużel, na dyscyplinę, która w naszym kraju cieszy się szczególnym uznaniem, by nie rzecz kultem. Do roboty.