Przed wojną Avelina Łaguta cieszyła się popularnością. Na nią były zwrócone obiektywy kamer i aparatów. To była jedna z najsłynniejszych WAG’s w żużlowym środowisku. Wrzuciła tekst z propagandowego Sputnika i wtedy się zaczęło Sielanka się skończyła, gdy żona mistrza Artioma Łaguty zamieściła na Instagramie tekst z propagandowego Sputnika. Publikacja traktowała o wybitych szybach w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie i wylanej farbie na ściany. Avelina obok tekstu dała płaczącą buźkę. Po tamtym poście już nic nie było takie same. Znany z mocnych słów mecenas Jerzy Synowiec powiedział wprost, że jeśli żonie zawodnika coś się w Polsce nie podoba, to może spakować walizki i wracać do kraju. Avelina tłumaczyła, że to nie tak. - Zdjęcie oznaczało, że jestem przerażona sytuacją. Dzisiaj piszą, co ze mnie za matka, skoro nie pokazuję, jak płaczę nad sytuacją w Ukrainie. A ja płaczę do dziś. Jakim prawem, nie znając mnie, oceniacie i piszecie brednie na mój temat - napisała po atakach na jej osobę za wpis o wybitych szybach. Ekspert oburzony. "Przedstawiła nas jako psów" - Jestem Rosjanką, ale wojna nie jest moja. Ja żyję w Polsce od jedenastu lat i moje dzieci tu się urodziły - dodawała, po czym zmieniła status konta na Instagramie na prywatny. I wtedy oczom internautów ukazało się przysłowie "psy szczekają, karawana jedzie dalej". Rosjanka chciała pokazać tym wpisem, jak bardzo czuje się zaszczuta, ale opinia publiczna nie zostawiał na niej suchej nitki. - Nie mam Instagrama, bo kompletnie się na nim nie znam, ale ten wpis jest poniżej krytyki. Ona napisała "psy szczekają, karawana jedzie dalej"! Ja wiem, że to powiedzonko, ale żeby w tej sytuacji wybrać takie powiedzenie, które przedstawia Polaków czy Europejczyków jako psy? To jest po prostu koszmar! - grzmiał w audycji "Pięć Jeden" na falach lubelskiego Radia Freee Tomasz Dryła, znany komentator i jeden z głównych orędowników wykluczenia Rosjan z rozgrywek. Avelina odbijała piłeczkę. - Wojna jest przerażająca, ale nienawiść, której doświadczam, jest równie przerażająca. Cokolwiek nie zrobię i czegokolwiek nie powiem, to jestem wyzywana. Wszystko zawsze jest nie tak. Od początku wojny otrzymuję wiadomość typu będziesz się smażyć w piekle z Putinem. Jestem przeciwna wojnie - przekonywała. dodając, że wpis o psach i karawanie zamieściła przed wojną. Od tamtego czasu milczy. O jedno nie musi się martwić Żona zawodnika ostatni wpis, w którym odniosła się do wojny i do ataków na swoją osobę zamieściła w marcu 2022 roku. Od tamtego czasu milczy. Działacze, którzy od początku byli przeciwni nagonce na Rosjan i zawieszaniu ich w sezonie 2022, przekonywali później, że wiele ataków na Avelinę było poniżej krytyki, że została zaszczuta. Spora grupa przekonywała jednak, że sama sobie winna. Wiele osób zwyczajnie nie uwierzyło w jej tłumaczenia. Jako dowód przedstawiano zachowanie jej męża, który najpierw nie chciał rozmawiać o wojnie, a kiedy ją potępił, to nie wskazał agresora. Gdy w końcu to z siebie wydusił, to po kilku dniach usunął antywojenne wpisy. Po kilku miesiącach, gdy opadły pierwsze emocje zaczął wymachiwać paszportem, przekonując, że jest Polakiem. Mąż zarabia miliony. W Polsce żyje, jak w raju Kontrowersyjna Rosjanka zeszła z pierwszych stron portali. Te już nie piszą o jej urodzie, czy podróżach z mężem po egzotycznych krajach. Nie ma jednak co narzekać. W Polsce ma, jak w raju, a dzięki kontraktowi męża na poziomie 3 milionów złotych rocznie może sobie pozwolić na wszystko. Zresztą Artiom dalej patrzy na Avelinę tak, jak kiedyś. - Dziękuję ci kochanie za to, że jesteś w moim życiu. Każdy dzień, w którym żyję, dzięki tobie staje się jaśniejszy, piękniejszy i ciekawszy. To naprawdę wielki cud, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że mam obok siebie taką bliską, wrażliwą osobę - pisał zawodnik w mediach społecznościowych do żony przed startem poprzedniego sezonu.