Kiedy Patryk Dudek żegnał się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, to padło z jego ust stwierdzenie: jak wrócicie, to my też wrócimy. Teraz prezes klubu Wojciech Domagała buduje na podstawie tamtych słów historię o szybkim powrocie Dudka do Falubazu. Patryk Dudek: wersja prezesa Stelmet Falubazu Zielona Góra - Gdy się rozchodziliśmy, ustaliliśmy, że gdy Falubaz odbije PGE Ekstraligę, wówczas Patryk Dudek wróci do Zielonej Góry i będzie reprezentował nasz klub - mówił działacz dla Radia Index. - Montujcie mocny skład, bo w przyszłym roku chcę być w Zielonej Górze - dodał, cytując Dudka. Pytamy team zawodnika o jego słowa i o to co opowiada prezes Falubazu. Jedna z osób z jego bliskiego otoczenia tłumaczy nam, że nie ma żadnego porozumienia, żadnej umowy, ani nawet uścisku dłoni. - To była zwykła grzecznościowa formułka z naszej strony - słyszymy. Oczywiście nie jest powiedziane, że Dudek faktycznie za rok nie wróci, ale prezes Falubazu nie ma żadnej gwarancji. Nie ma papieru, ani nawet słowa. W eWinner Apatorze źli na prezesa Falubazu za słowa o Dudku Tymczasem w eWinner Apatorze konsternacja. Klub właśnie robi show w związku z pozyskaniem polskiej gwiazdy, a tu takie słowa psujące budowanie medialnej otoczki. Od jednego z toruńskich działaczy, który nie chce oficjalnie zabierać głosu, słyszymy, że prezes Falubazu opowiada takie historie, żeby usprawiedliwić się przed kibicami i miastem, że stracił największą gwiazdę. Oczywiście słowa prezesa Domagały tylko zmobilizują Apatora, który teraz zrobi wszystko, żeby nie wyszło na to, że wziął zawodnika w leasing, że wynajął go tylko na rok. Prezes Falubazu jest ostatnio bardzo aktywny. Problem w tym, że te jego wypowiedzi chyba nie są do końca przemyślane. Gdy powiedział dla klubowej strony, że Dudek wraca w 2023 roku do Falubazu, to między słowami zwolnił Piotra Protasiewicza (Krzysztof Buczkowski ma automatycznie przedłużony kontrakt w razie awansu). Teraz opowieściami o Dudku irytuje Apatora. Oby nie skończyło się tak, jak kiedyś z Jasonem Doylem, który uścisnął dłoń działaczom, ci myśleli, że zostaje, a potem zawodnik tłumaczył, że to było pożegnanie.