Dariusz Ostafiński, Interia: Po skandalu w Gorzowie i obustronnym walkowerze w meczu Stal - GKM słyszymy, że nie będą zawodnicy dłużej ustalać, które spotkania można jechać, a których nie. Dlatego jest ten walkower, a mają być jeszcze kary finansowe i zawieszenia. Stanisław Chomski, trener ebut.pl Stali Gorzów: A kto odmówił jazdy? Napisaliśmy oświadczenie, którego zażyczył sobie sędzia. W naszym nie ma słowa o tym, że odmawiamy. Zwróciliśmy uwagę, że są trudne warunki do jazdy w czterech i to wszystko. Nie wiemy, co napisał GKM. My natomiast wyraziliśmy opinię i czekaliśmy na decyzję. Jakby było zielone światło, to byśmy pojechaliśmy. Chomski przekonuje, że słowa o odmowie nie są prawdą Pytałem Ekstraligę o wasze oświadczenie i usłyszeliśmy, że przecież określiliście tor trudny do rywalizacji w czterech, a pojedynczo jeździć się nie da. - Nie było jednak odmowy. I kiedy sędzia daje wywiad, gdzie interpretuje nasze słowa, jako odmowę, to nie jest to prawdą. Ten walkower to jakiś żart. To skąd ten walkower dla Stali, skoro pan twierdzi, że odmowy nie było. Może jednak była? Może zawodnicy powiedzieli sędziemu coś, czego pan nie wie? - Nie ma żadnych papierów, a w tak poważnych sprawach obowiązują dokumenty, nie słowa. Jeden czy drugi zawodnik mogli sobie marudzić, mogli wyrażać różne opinie, ale to kierownik drużyny jest wyrazicielem opinii i jego stanowisko jest wiążące dla sędziego. Trener Stali tłumaczy, dlaczego podpisali protokół Poza oświadczeniem jest też jednak protokół zawodów, który został podpisany przez waszego kierownika bez żadnych uwag. - Jednak w tym protokole jest napisane, że sędzia ogłasza obustronny walkower na podstawie oświadczeń drużyn o odmowie, a z naszego oświadczenia żadna odmowa nie wynika. W Ekstralidze mówią, że pisanie przez was, że "tor jest trudny do rywalizacji w czteroosobowym składzie" jest śmieszne, bo na żużlu nie da się jeździć pojedynczo. - Powtórzę jednak raz jeszcze, że nie odmówiliśmy jazdy. Zrobili to goście, a my jedynie wyraziliśmy opinię, nic więcej. Podobno na nagraniach, które są w posiadaniu Ekstraligi, zawodnicy Stali mówią, że nie pojadą. - Chodziłem, przysłuchiwałem się rozmowom i ja niczego takiego nie słyszałem. Chomski o słowach Woźniaka dla Canal+ Przyzna pan jednak, że to możliwe. Szymon Woźniak stanął przecież przed kamerami Canal+ i trochę ponarzekał. - Marudzić sobie może, ale jak powiedziałem, ostateczna decyzja należy do sztabu i kierownika. To nie były zawody indywidualne, w których ten czy inny zawodnik wyraża opinię i ona musi być wzięta pod uwagę. Tu jest drużyna. Jakby Szymon odmówił, to dostałby od klubu karę dyscyplinarną, a jego miejsce zająłby Pollestad. Od razu jednak dodam, że nie było takiej sytuacji. Jakby było zielone światło, to Woźniak by pojechał. Zatem waszym zdaniem, zostaliście skrzywdzeni? - Tak i czekamy na orzeczenie Komisji Orzekającej Ligi. A potem? - Jak będą decyzje i dokumenty, to będziemy działali. Prezes nie będzie siedział z założonymi rękami. Próbuje się nas w coś wmanewrować. To skandal w biały dzień. Z góry na "nie" byli nastawieni goście, więc sędzia powinien był włączyć zielone światło. Nasza drużyny nie odmówiła jazdy. Cegielski mówi, że zawodnicy przelicytowali. Co na to Chomski? Krzysztof Cegielski uważa jednak, że zawodnicy przelicytowali, że badali sędziego, do jakiego momentu można się posunąć. - Mogę mówić o swoich zawodnikach. Oni niczego nie przeciągali, to goście odmówili. Ja od naszej drużyny dostałem informację, że jak będzie trzeba, to oni pojadą, że są na to przygotowani. Jak się pana słuchało w telewizji zaraz po decyzji, to można było odnieść wrażenie, że ma pan jakieś zastrzeżenia do swoich zawodników. - Byłem zbulwersowany, ale nie na swoich, ale na tych drugich. Powiedziałem zresztą, że jak bokser wchodzi na ring, to musi się liczyć z tym, że oberwie. A z moimi byłem umówiony tak, że jak zapadnie decyzja, że jedziemy, to każdy ma się ścigać na miarę swoich możliwości. W każdym razie nie pozwolimy teraz zrobić się w jajo. Ważna aktualizacja: Jak udało nam się ustalić kierownik drużyny Stali Gorzów Krzysztof Orzeł pokazał sędziemu oświadczenie, które teraz krąży w mediach, a dodatkowo przekazał, że zespół odmawia jazdy w meczu z GKM-em. Sędzia opisał to wszystko w swoim sprawozdaniu. To najgorszy scenariusz dla Motoru. To będzie potężny cios