Tymczasowy tor przygotowywany od poniedziałku w Warszawie jest bardzo grząski i sypki. Głównym zastrzeżeniem zawodników jest jednak bardzo nierówny stan jego twardości, co stwarza duże zagrożenie dla zawodników. - Wystarczy kopnąć butem i robi się dziura. Na takim torze nie da się jeździć. Nie ma sensu męczyć się z motocyklem. Wszyscy, którzy odmówili wzięcia udziału w piątkowym treningu, zgodnie utrzymują, że w przypadku takiego samego stanu toru w sobotę wieczorem, nie wyjadą we czterech pod taśmę. Nikt z nas nie chce się połamać już w kwietniu - oświadczył Kasprzak. W piątek udział w treningu wzięli jedynie Duńczyk Nicki Pedersen i Szwed Tomas H. Jonasson, co spotkało się z dużą dezaprobatą pozostałych zawodników. Według Szweda na torze może przejechać jeden zawodnik, ale rywalizacja we czterech stwarza już poważne zagrożenie. Dodał jednak, że jeździł na gorszych torach. - W sobotę może jechać w pojedynkę. O stan toru należy spytać Tomasza Golloba, Grega Hancocka, Chrisa Holdera, Taia Woffindena - byłych mistrzów świata, a nie Jonassona, który jest pierwszy sezon w GP - podkreślił Kasprzak. W sobotę rano ma odbyć się trening. - Chcemy, aby podobnie jak w Cardiff około 11 rano każdy z nas przejechał po dwie serie, aby zapoznać się z nawierzchnią. Nie chcemy startować w ciemno - zakończył Kasprzak.