Kilka klubów nie do końca wie, co ma teraz zrobić. Okienko transferowe zaczyna się za dwa tygodnie, a nie ma oficjalnie żadnej informacji dotyczącej Rosjan. Na decyzję najbardziej czekają we Wrocławiu i w Toruniu, bo tam liderami drużyny mieliby być odpowiednio Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow. Póki co jednak nikt niczego nie wie, a doniesienia są sprzeczne. Czasu jest coraz mniej. Mówi się, że być może trzeba będzie przesunąć w czasie okienko transferowe. - Jestem temu zdecydowanie przeciwny. Okno było zaplanowane na konkretny termin i tego się trzymajmy. Tak jest od lat. Niby dlaczego teraz mielibyśmy to zmieniać? Widzę proste rozwiązanie. Jak najszybciej podjąć decyzję. Co to za problem w tych czasach. Nie trzeba się nawet spotykać. Wszystko można zrobić zdalnie czy telefonicznie. To jest moment. Żadnych przesunięć nie róbmy - mówi nam Jan Krzystyniak. To już świadczy o jednym Nasz rozmówca twierdzi, że pogłoski mówiące o rzekomej możliwości przesunięcia okienka dają jasną informację. Są tacy, którzy wyczuli szansę na start Rosjan. - Niektórym widocznie bardzo na tym zależy. Mam nadzieję, że pierwotne decyzje zostaną podtrzymane. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Pewne sprawy poszły za daleko. Jeśli oni jednak pojadą, to skończy się moje wieloletnie zainteresowanie sportem żużlowym. Już to zresztą wcześniej mówiłem - dodaje Krzystyniak. A jeśli Rosjanie ostatecznie nie zostaną dopuszczeni, zapewne duża część z nich po prostu skończy kariery. Drugi stracony rok z rzędu, brak zarobku i perspektyw, na to żużlowiec pozwolić sobie nie może. Zresztą już kilka tygodni temu team Emila Sajfutdinowa publikował zdjęcia mogące świadczyć o tym, że zawodnik nosi się z zamiarem rezygnacji z żużla. Ostatnio jednak trenował w Wittstocku, więc znów wiemy, że niczego nie wiemy.