Moje Bermudy Stal przegrała finałowy dwumecz z Motorem. Szymon Woźniak sam mówi, że położył drugi mecz i to jest prawda. Od razu dodajmy jednak, że to tylko część prawdy, bo w drugim spotkaniu nie było też Patricka Hansena, a juniorzy w zasadzie nie dojechali na finał. Finalista PGE Ekstraligi ma duży problem z juniorami I na juniorach chciałbym się skupić, bo uważam, że to jest wielki problem Stali. A bierze się on moim zdaniem z tego, że trenerem jest niewłaściwa osoba. Chodzi o Piotra Palucha, który jest szkoleniowcem młodzieży w klubie i opiekunem swojego syna Oskara, także juniora Stali. Tu mamy klasyczny konflikt interesów. Bo aż się ciśnie na usta pytanie: jaki interes trener Paluch ma w tym, żeby szkolić rywali dla swojego syna? Odpowiedź może być tylko jedna. Jest ona tak oczywista, że chyba nawet nie trzeba jej pisać. Oczywiście, nie jest winą Palucha, że został obsadzony w roli trenera juniorów, ale ktoś wreszcie powinien wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i zrobić zmianę, która pchnie szkolenie w klubie na właściwe tory. 16-letni Paluch potrzebuje taty, Stal wręcz przeciwnie Można oczywiście mówić, że nie jest źle, bo trener dał klubowi swojego syna. Po części można się z tym zgodzić, co jednak nie zmienia tego, co pisaliśmy o konflikcie interesów. Poza tym jeden dobry zawodnik w ciągu siedmiu lat, to nie jest wynik, który zwala z nóg. Zresztą umówmy się, że wokół Oskara mamy sporo szumu, balonik napompowany do granic możliwości, a wyniki na razie są takie sobie. Widać, że chłopak jest dobrze ułożony, grzeczny i ja mu życzę wszystkiego najlepszego. Gdyby jednak nadzieje, jakie Stal wiązała z jego wejściem do drużyny zestawić z wynikami, to chyba mamy mały problem. I tu nie chodzi o to, że ja oczekuję cudów od 16-latka. Po prostu stwierdzam, że liczono na grzmoty, a szału nie ma. Wystarczy pobieżna analiza punktowych zdobyczy, by dojść do wniosku, że tam potrzeba wiele pracy. A już między bajki można włożyć opowieści tych, co to mówili, że to będzie drugi Zmarzlik. Jak młody Zmarzlik przegrywał start, to na trasie leciały iskry. Tu nic się nie dzieje. Zostawmy jednak Oskara. Niech spokojnie pracuje pod okiem ojca, czy też innych specjalistów. Natomiast Stal musi mieć do pracy z młodzieżą kogoś innego, bo Paluch senior przez siedem lat nie zrobił nic. Klub nie dostał żadnego wychowanka zdolnego walczyć o punkty. Już nie wspomnę o tym, że taki Mateusz Bartkowiak z jakiegoś powodu bronił się rękami i nogami przed jazdą w Stali. To też pokazuje, że tam chyba nie wszystko jest ułożone, jak należy. Czytaj także: Nowy dyrektor już działa. Będzie pierwszy sukces