PGE Ekstraliga zakończyła swój sezon 26 września i mówimy tu o czterech najlepszych drużynach, które rywalizowały w fazie play-off. Zespoły, które nie awansowały do pierwszej czwórki mogły się w pełni skupić na budowie składu na kolejny sezon jeszcze miesiąc wcześniej, bo ostatnie mecze odjechały 20 lub 22 sierpnia. Beniaminek znajduje się obecnie w nie najciekawszej sytuacji, bo do wzięcia jest tak naprawdę tylko kilku zawodników - ci, którzy stracili miejsce w składach swoich drużyn (choć też niezbyt wielu, bo np. Bjerre jest już dogadany w Bydgoszczy) lub zawodnicy spadkowicza (de facto jeden - Matej Zagar). Problem dostrzega też Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+, czyli stacji transmitującej mecze PGE Ekstraligi. - Już wcześniej rozważałem ten temat i zgadzam się, że problem istnieje. Myślę, że zarządzający rozgrywkami ligowymi zwrócą na to uwagę. Myślę, że trzeba by było dać jakiś mały handicap drużynie beniaminka, która i tak ma bardzo ciężko, bo wiemy doskonale, że co roku beniaminek ma problem z pozyskaniem klasowych zawodników - powiedział Dankiewicz. Ekspertowi stacji nSport+ nie można odmówić racji. Problem beniaminka polega nie tylko na tym, że zasiada do rozmów bardzo późno, ale również na tym, że czasy gdy zawodnicy zmieniali kluby jak rękawiczki już dawno minęły. Teraz żużlowcy stawiają na stabilizację, więc gdy beniaminek wchodzi na rynek, nie tylko jest mało zawodników, którzy w ogóle chcieliby zmienić barwy klubowe, ale nawet ta grupa żużlowców jest już przebrana, np. przez kluby z eWinner 1. Ligi (casus Bjerre i Polonii). Jak zatem można rozwiązać ten problem w przyszłości? - Może dobrze by było, żeby eWinner 1. Liga, jeśli będzie taka możliwość w kalendarzu, skończyła rozgrywki nawet miesiąc prędzej, żeby beniaminek miał szansę uczestniczyć w ruchu transferowym - proponuje Dankiewicz. - Myślę, że prędzej, czy później może do takiej zmiany dojść - dodaje. Inna sprawa, że kończenie sezonu PGE Ekstraligi i rozstrzyganie Drużynowych Mistrzostw Polski tydzień przed eWinner 1. Ligą i 2. Ligą Żużlową, jest dość słabe wizerunkowo. To tak, jakby na mistrzostwach świata w piłkę nożną mecz o brąz był rozgrywany przed finałem. Zgodnie z hierarchią - jak ma to miejsce choćby przy dzieleniu czasu antenowego - najlepsze powinno być zostawiane na koniec.