Spodziewany transfer Taia Woffindena do Apatora Toruń elektryzuje kibiców. Gorzej z zawodnikami Apatora, dla których ten ruch oznacza jedno. Paweł Przedpełski już może pakować walizki, bo jeśli Woffinden przyjdzie, to po sezonie 2024 dla niego nie będzie już miejsca w klubie. Niepewny jest Patryk Dudek, bo Apator na razie nie chce z nim rozmawiać o nowym kontrakcie. To by znaczyło, że pojawienie się Woffindena pociągnie za sobą inne ruchy. Apator wrzucił granat do szatni Pytanie, jak to wszystko podziała na polskich zawodników. Jak poradzą sobie oni ze świadomością, że bez względu na wszystko i tak stracą miejsce w kadrze zespołu? Można by zaryzykować stwierdzenie, że jeszcze sezon nie ruszył, a Apator już wrzucił granat do szatni. - Tak, to jest granat - Jan Krzystyniak, były żużlowy mistrz Polski nie ma wątpliwości. - Jednak to nie jest taki granat, co rozbije zespół od środka i zdestabilizuje sytuację. Wręcz odwrotnie. Specyfika żużla jest taka, że Przedpełskiemu i Dudkowi nie opłaca się rozdzieranie szat i użalanie się nad swoim losem. Ekspert nie ma wątpliwości, jak to zadziała - Świadomość, że stracą miejsce w składzie, zmobilizuje Przedpełskiego i Dudka podwójnie. Oni już nie będą musieli się o nic martwić, pojadą bez obciążeń. A może pojadą tak, żeby pokazać pracodawcy, ile traci. To też możliwe. Dla obu to, co pokażą w sezonie 2024, będzie kartą przetargową przed następnym. Jak będą zdobywali wiele punktów, to pójdą na rozmowy z innymi uzbrojeni w mocne argumenty. Poza wszystkim im opłaca się starać, bo w żużlu pieniądze leżą głównie na torze. Zdaniem naszego eksperta Apator zrobiłby lepiej, jakby wrzucił nie jeden, ale dwa granaty do szatni. To jeszcze bardziej rozruszałoby zespół, który rok temu zdobył brąz, ale niespecjalnie zachwycił. Przez większą część sezonu zespół jeździł słabo. W play-off Apator zdecydowanie skorzystał na tym, że Platinum Motor Lublin dość ulgowo potraktował jedno z ćwierćfinałowych spotkań, Włókniarz Częstochowa wpadł w dołek. Apator zdecydowanie potrzebuje zmian - Apator potrzebuje zmian. I to nawet bardziej gruntownych, niż przyjście Woffindena. Nawet jeśli wymienią Polaków na Anglika i jednego z czołowych zawodników z drużyny, która spadnie z Ekstraligi, to może być za mało. Inna sprawa, że w żużlu prawdziwa zmiana to jest taka, jak się weźmie Zmarzlika lub Kołodzieja, bo ci dwaj w lidze nie zawodzą. Na ich pozyskanie Apator nie ma jednak wielkich szans. Musiałby mieć budżet, jak Motor, a chyba takiego nie ma. Dobrze, że chociaż tym Woffindenem postraszą - kwituje Krzystyniak.