Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sensacyjny mecz, a teraz takie wieści. Będą bomby transferowe

GKM Grudziądz jest już o krok od utrzymania w PGE Ekstralidze. Zdobycie punktu bonusowego w meczu przeciwko Unii Leszno znacząco poprawiło komfort drużyny, ale także działaczy, którzy teraz odważniej mogą działać na rynku transferowym. Prezes Marcin Murawski w rozmowie z Interią stawia sprawę jasno i zapowiada, że nie będzie rozbioru zespołu po sezonie. - Planujemy zmiany kosmetyczne - zapewnia nas włodarz GKM-u.

Wadim Tarasienko, Jaimon Lidsey i Max Fricke, gwiazdy GKM-u Grudziądz.
Wadim Tarasienko, Jaimon Lidsey i Max Fricke, gwiazdy GKM-u Grudziądz./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Max Fricke, Kacper Łobodziński, a nawet Wadim Tarasienko - ci zawodnicy GKM-u Grudziądz mają być najbardziej porządni na rynku transferowym spośród grudziądzkiej drużyny. Tymczasem jest duża szansa, że działaczom ostatecznie uda się zatrzymać w klubie na kolejny sezon. O niedzielnym meczu w Lesznie oraz planach na budowę nowego zespołu zapytaliśmy prezesa Marcina Murawskiego.

GKM twardo stąpa po ziemi. W Lesznie chcieli wygrać

Jakub Czosnyka, Interia.pl: GKM w niedzielnym meczu w Lesznie zdobył upragniony punkt bonusowy i jest bardzo bliski utrzymania w PGE Ekstralidze. Czy w klubie zapanowała euforia?

Marcin Murawski, prezes ZOOleszcz GKM-u Grudziądz: Planem minimum był punkt bonusowy, ale patrząc na przebieg meczu mogę powiedzieć, że apetyt rósł w miarę jedzenia. Jest spory niedosyt. Myślę, że byliśmy mocni. Trochę zabrakło szczęścia i potraconych punktów. Byliśmy w stanie wygrać za trzy punkty i znacząco poprawić swoją pozycję w tabeli.

Rozumiem, że korki od szampanów nie wystrzeliły w powietrze, ale utrzymanie jest naprawdę blisko.

Nie czujemy się jeszcze bezpieczni, bo dopóki nie mamy sto procent pewności, że się utrzymamy, to wszystko jest możliwe. Chcę tylko dodać, że spoglądamy nie tylko w dół tabeli, ale także wyżej. W tym roku granica między drużynami jest naprawdę nieduża. Dlatego tym bardziej ubolewam nad punktami, które mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Mam tu na myśli bonus z Falubazem, Spartą oraz wczorajszy mecz. Gdybyśmy to wykorzystali, to bylibyśmy w innym położeniu. Dziś możemy tego żałować.

Daniel Michalski - Martyn Pawelski. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

GKM liczy na bomby transferowe, czyli zatrzymanie gwiazd

Obecnie dużo mówi się o transferach. Wczorajsza jazda zawodników GKM-u wyglądała tak, jakby każdy ostro pracował na nowy kontrakt.

My nikogo nie skreśliliśmy jeszcze. Walczymy i czekamy, jaki będzie nasz dalszy los, bo od tego zależne są rozmowy z zawodnikami. Niemniej takowe już prowadzimy. Mam jednak poczucie, że ta drużyna się uzupełnia. Raz jedzie jeden, raz drugi. Nie mamy takich wyrazistych liderów - może poza Maxem Fricke i Michaelem Jepsensem Jensenem, którzy najlepiej punktują. Jako całokształt dajemy sobie radę i szczerze mówiąc, gdybym miał wybierać drużynę na przyszły rok z tych zawodników, to już teraz wiem, że będzie to trudny wybór.

Jaka będzie przyszłość Michaelea Jepsena Jensena? Trafiliście z tym transferem w dziesiątkę. Czy Duńczyk swoją jazdą wygrał kontrakt w GKM-ie na kolejny sezon?

Na pewno zasługuje na szansę. Wczorajszy mecz to była w jego wykonaniu taka kropka nad "i". On ciągle ma średnią powyżej 2 pkt./bieg, co w PGE Ekstralidze jest dużym wyczynem. Bardzo nam imponuje, jakie ma podejście w parku maszyn. Jest bardzo pomocny dla drużyny. Wczoraj w jednym z biegów chciał jechać parą i dowieźć 5:1 dla drużyny. Wprowadza naprawdę dobrą atmosferę do zespołu.

Jak to się w ogóle stało, że wyciągnęliście zawodnika z drugiego rzędu, po przejściach, a teraz jest gwiazdą ligi?

W żużlu jest wiele aspektów, o których ludzie nie wiedzą. Praca w klubie to jest codzienność i my mamy inne spojrzenie niż kibice i dziennikarze. Analizowaliśmy, jak wyglądała sytuacja Michaela. Wiedzieliśmy, że jest głodny jazdy, że bardzo chciał wrócić do PGE Ekstraligi i że wiele w tym kierunku zrobił. Mocno zainwestował w jakościowy sprzęt. Popracował też nad swoim zdrowiem, bo kontuzje dawały mu się we znaki. Schudł też 10 kilogramów. Zrobił maksymalnie, co się da. Dziś to procentuje.

To może GKM nie potrzebuje żadnych transferów? Poza Kacprem Pludrą, który nie spełnia oczekiwań jako zawodnik U-24.

Na ten moment patrzymy w kierunku zmian kosmetycznych. Uważamy, że wielu zawodników jest wartościowych i nie ma sensu robić rewolucji. Baza drużyny jest przyzwoita. To zespół przyszłościowy, bo mamy względnie młodych zawodników, którzy mogą się jeszcze rozwijać. Nazwisk zdradzać oczywiście nie będzie, ale mogę zapewnić, że 80 procent doniesień medialnych to czysty wymysł.

Czy GKM zatrzyma zdolnego juniora?

Nie mógłbym w tym miejscu nie zapytać o przyszłość Kacpra Łobodzińskiego. Sporo mówi się o jego odejściu. Kończy mu się też kontrakt.

Rzeczywiście Kacprowi kończy się kontrakt po sezonie. Spędził jednak prawie całą karierę u nas. Sądzę, że jest mu u nas dobrze i nie będzie chciał tego zmieniać. Wierzę, że ostatni rok juniorski będzie reprezentował barwy naszego klubu.

Marcin Murawski, prezes GKM-u Grudziądz./GKM Grudziądz/materiały prasowe
Zbigniew Leszczyński, Marcin Murawski i Maciej Maszewski./GKM Grudziądz/materiały prasowe
Prezes GKM Marcin Murawski i Gleb Czugunow./GKM Grudziądz/materiały prasowe



 


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem