Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sensacyjne wieści, syn legendy chce wrócić. Pomóc ma polski mechanik

Maksym Drabik znowu w stajni Ryszarda Kowalskiego, najlepszego żużlowego inżyniera na świecie. Kiedyś Drabik dostał się do warsztatu Kowalskiego z pomocą słynnego pięściarza Andrzeja Gołoty, teraz wszystko załatwił sam. Po ubiegłorocznych perturbacjach z silnikami i ostrym zjazdem Drabik chce wrócić do wielkiej jazdy na sprzęcie Kowalskiego. Syn legendy Włókniarza Sławomira Drabika i silniki tunera Bartosza Zmarzlika, to może być kapitalne połączenie.

Maksym Drabik na prezentacji Włókniarza.
Maksym Drabik na prezentacji Włókniarza./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 W minionym sezonie Maksym Drabik zanotował prawdziwy zjazd. Finisz sezonu to już była prawdziwa katastrofa. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, choć miał porozumienie z Drabikiem, zakontraktował Piotra Pawlickiego. Włókniarz stracił wiarę w Drabika, kiedy działacze policzyli, że ten w ostatnich 6 meczach zdobył 22 punkty.

Maksym Drabik właśnie posłuchał jednej z rad ojca

Drabik jeszcze rozwiązuje wstępne porozumienie z Włókniarzem, ale już wiadomo, że w sezonie 2025 będzie jeździł dla INNPRO ROW-u Rybnik. I wszystko wskazuje na to, że bardzo poważnie podchodzi do nowego wyzwania.

I nawet jeśli Maksym ani myśli współpracować z tatą Sławomirem, legendą Włókniarza, to właśnie posłuchał jednej z jego rad. Drabik senior kilka tygodni temu stwierdził, że syn walkę o powrót do formy powinien rozpocząć od powrotu do jednego z dwóch czołowych tunerów: Ryszarda Kowalskiego lub Ashleya Hollowaya.

Deportivo Alaves - Real Valladolid. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Drabik wrócił do stajni tunera mistrzów świata

Drabik kiedyś miał silniki obu panów, ale potem przewrócił warsztat do góry nogami. Słabe wyniki zaczął tłumaczyć sprzętem i skakał z kwiatka na kwiatek aż doszedł do jednostek napędowym Luigiego Baratha, który w tunerskim światku nie jest jakąś znaczącą postacią. W każdym razie silnikowi kołowrotek sprawił, że Drabik przestał być nawet przeciętnym zawodnikiem. I to pomimo tego, że możliwości ma ogromne. Jego ojciec mówi wprost, że chłopak, jakby poważnie podszedł do żużla, to mógłby zostać mistrzem świata.

W każdym razie Drabik starania powrotu na top rozpoczął od ponownego nawiązania relacji z Kowalskim. Ostatni rok był dla polskiego tunera trudny, ale finalnie jego zawodnicy zdobyli tytuły mistrza świata seniorów (Bartosz Zmarzlik) i juniorów (Wiktor Przyjemski). A Zmarzlik na Gali PGE Ekstraligi powiedział coś, co mogłoby świadczyć o pełnym wsparciu dla Kowalskiego.

Za pierwszym razem pomógł mu Gołota

Drabik pierwszy raz do warsztatu Kowalskiego trafił za sprawą Andrzeja Gołoty. Nasz inżynier był kiedyś wielkim fanem pięściarza, więc kiedy odwiedzili go Marcin Najman ze Sławomirem Drabikiem, a ten pierwszy powiedział: zrób silnik dla Maksyma, a Gołota przyjedzie po odbiór, to Kowalskiemu od razu się oczy zaświeciły.

Maksym, mając Kowalskiego, a potem także Hollowaya, szybko zaczął się piąć na szczyt. Został mistrzem świata juniorów, był topowym zawodnikiem PGE Ekstraligi, najlepszym jej juniorem. Wszystko zaczęło się psuć w sezonie 2019, kiedy złamał procedurę antydopingową (wcześniej wyrzucił z teamu ojca) do czego sam się przyznał. W 2020 jeździł, ale cały czas wisiało nad nim widmo zawieszenia. Nie wytrzymał do końca roku, a w 2021 przyszło mu odpokutować za przewinienie z 2019. Po powrocie jechał już dla Motoru Lublin, a ostatnie dwa lata spędził w Częstochowie.

Minione rozgrywki kończył bez formy, sprzętu i mechaników. Teraz ma sprzęt i mechaników, a zimą chce poszukać utraconej formy. Mówi się, że złapał dobry kontakt z prezesem INNPRO ROW-u Rybnik Krzysztofem Mrozkiem. Jeśli to się nie zmieni, to naprawdę może zaskoczyć.

Maksym Drabik z mechanikami./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Sławomir Drabik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Zabłocony silnik Ryszarda Kowalskiego./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem