To było spotkanie z wieloma podtekstami. Spotkały się ze sobą drużyny, które są typowane w roli tych walczących o utrzymanie. - Jedziemy po zwycięstwo - zapowiadał prezes Cellfast Wilków Krosno Grzegorz Leśniak, a wszyscy byli bardzo ciekawi, jak w ligowej inauguracji wypadnie beniaminek. Podobnych smaczków było jednak więcej - jak choćby powrót do Leszna Jasona Doyle'a, czy Krzysztofa Kasprzaka. Beniaminek zszokował. Tak mogli się z nimi rozprawić Na wstępie trzeba przyznać, że słowa prezesa Leśniaka nie były na wyrost. Wilki już od pierwszych biegów pokazali, że przyjechali do Leszna wygrać. Świetnie weszli w mecz i szybko stało się jasne, że będzie to mecz na styku. Gospodarze mieli jednak potężne problemy. Od kilku dni tor był wyłożony plandeką, a drużyna nie mogła trenować. Gołym okiem było widać, że nawierzchnia nie jest ich sprzymierzeńcem. Było twardo i w zasadzie całe spotkanie zawodnicy Unii poszukiwali odpowiednich ustawień. Zasadniczo raz jedni, a raz drudzy wyprowadzali ciosy. W obu zespołach nie było zawodników nieomylnych - każdy miał jakąś wpadkę na koncie. Największą zaliczył jednak Andrzej Lebiediew w biegu 10. Łotysz miał defekt na prowadzeniu. Okazało się, że był on efektem niedopatrzenia mechaników, gdyż w jego baku zabrakło paliwa. W boksie żużlowca było naprawdę gorąco. Czas pokazał, że ta wpadka kosztowała Wilki zwycięstwo. Generalnie beniaminek zaskoczył bardzo na plus. Punktowali wszyscy - nawet juniorzy, którzy niespodziewanie wypadli lepiej od tych miejscowych. Po stronie Fogo Unii brakowało zaś kogoś, kto wziąłby na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Pewniakiem był w zasadzie jedynie Janusz Kołodziej, bo pozostali prezentowali się różnie. Cichym bohaterem meczu można okrzyknąć jednak Grzegorza Zengotę. Przed biegami nominowanymi Wilki były na dwupunktowym prowadzeniu. Wyścig czternasty nie przyniósł rozstrzygnięć. Przed ostatnią gonitwą dnia gospodarze potrzebowali podwójnego zwycięstwa, aby wygrać. I właśnie wtedy na wysokości zadania stanął Zengota, który świetnie wystrzelił spod taśmy i pomknął po zwycięstwo. Za jego plecami heroiczny bój stoczył Kołodziej przedzierając się z ostatniej pozycji na drugą. W ten sposób Unia wyszarpała zwycięstwo. Wilki mogą sobie pluć w twarz Było więc o krok od sensacji, a w obozie beniaminka z pewnością nikt nie będzie zadowolony z takiego rozstrzygnięcia. Szansa była ogromna, aby sprawić niespodziankę i wywieźć z Leszna zwycięstwo. Inna sprawa, że już ten mecz pokazał nam, że Wilki nie będą chłopcem do bicia. Beniaminek może splatać figla niejednej drużynie.Fogo Unia Leszno: 469. Bartosz Smektała 7+2 (2,2,2*,0,1*)10. Janusz Kołodziej 11+2 (3,1*,3,2,2*)11. Jaimon Lidsey 6 (0,0,3,3)12. Grzegorz Zengota 10+1 (1,3,2*,1,3)13. Chris Holder 8 (3,1,2,0,2)14. Antoni Mencel 1 (1,0,0)15. Damian Ratajczak 3 (3,0,0)16. Hubert Jabłoński NSCellfast Wilki Krosno: 441. Vaclav Milik 7+2 (3,2*,0,2*,0)2. Mateusz Świdnicki 5+1 (0,3,1,1*)3. Jason Doyle 10 (1,2,3,1,3)4. Krzysztof Kasprzak 6+2 (1*,1*,1,3,0)5. Andrzej Lebiediew 9 (2,3,d,3,1)6. Krzysztof Sadurski 5 (2,2,1)7. Denis Zieliński 2 (0,0,2)8. Marko Lewiszyn NS