Rok temu po akcji Macieja Janowskiego reprezentacja Polski wygrała żużlowy mundial, czyli finał Drużynowego Pucharu Świata. Teraz Janowskiego nie ma w składzie kadry na finał DME, choć wydawał się murowanym kandydatem. Straszne szczegóły tragedii. "Całe ciało w bliznach". Nie mogli patrzeć Dudek i Janowski wydawali się pewniakami Jeśli ktoś układał sobie skład kadry na finał DME, to prócz Bartosza Zmarzlika automatycznie dopisywał nazwiska Patryka Dudka i Macieja Janowskiego. W DME może startować tylko jeden uczestnik GP, więc start dwóch żużlowców, którzy dopiero co stracili miejsce w cyklu, wydawał się czymś naturalnym. O ile jednak trener Rafał Dobrucki powołał Dudka, o tyle Janowskiego skreślił bez większego żalu. Zawodnik Betardu Sparty Wrocław miniony sezon miał kiepski. W lidze już nie był tak błyskotliwy, jak w sezonie 2022, wypadł z GP i gdyby nie wspomniana akcja w finale DPŚ, to w ogóle mógłby rok 2023 spisać na straty. Janowski skreślony. Dobrucki wolał braci Pawlickich Selekcjoner pilnie obserwował ostatnie imprezy i widział, że Janowski jest daleki od optymalnej formy. W zasadzie to jeździ dokładnie tak, jak przed rokiem, czyli bardzo przeciętnie. Zamiast Janowskiego wolał zabrać braci Pawlickich, choć Piotr dopiero co skończył leczyć kontuzję, a Przemysław też miał problemy w sobotnim Memoriale imienia Edwarda Jancarza. Poza Zmarzlikiem, Dudkiem i braćmi powołany został też junior Wiktor Przyjemski. Skład wydaje się optymalny, bo Janusz Kołodziej jest kontuzjowany, Jarosław Hampel jeszcze się rozkręca, a Dominika Kubery i Szymona Woźniaka trener nie może brać pod uwagę, bo jeżdżą w GP, a z GP może być tylko jeden i jest Zmarzlik. Gwiazdor wystąpił w zawodach i zniknął. Mamy oświadczenie klubu