Woffinden nie uniknął w tym sezonie wpadek. Po kilku kolejkach mówiło się nawet, że to on straci miejsce w składzie Sparty na 2024 rok (jeden z seniorów musi zrobić miejsc dla Daniela Bewleya, który nie będzie już zawodnikiem U24) i to mimo ważnego kontraktu. Finalnie do odstrzału pójdzie Piotr Pawlicki, który od wielu tygodni intensywnie szuka klubu. Brytyjczyk się pozbierał. Ze średnią biegową 1,974 znajduje się na 15. miejscu wśród wszystkich sklasyfikowanych zawodników. Wielki talent zmieni klub? Mówi o transferze Były mistrz świata plasuje się ze plecami Artioma Łaguty i Daniela Bewleya. Średnio na mecz zdobywa 9,06 punktu. To coś więcej niż tylko solidna druga linia. Śmiało można mówić o zawodniku aspirującego do miana lidera. W końcu Woffinden przez lata był liderem Sparty z prawdziwego zdarzenia. Reprezentuje ten klub nieprzerwanie od 2012 roku. Obok Macieja Janowskiego jest jego największą legendą spośród wszystkich obecnie jeżdżących na żużlu zawodników. Sparta - Apator. Rewanż nie będzie spacerkiem Na Motoarenie padł wynik 45:45. Wszystko rozstrzygnie się 10 września we Wrocławiu, dopiero wtedy poznamy zwycięzcę tej półfinałowej pary. Po meczu w Toruniu za zdecydowanego faworyta uznawana była Sparta, która w rundzie zasadniczej przegrała tylko dwa spotkania. W tym jedno, kiedy przystąpiła do spotkania bez kontuzjowanego wówczas Piotra Pawlickiego (w Lesznie).Atutem wrocławian jest skuteczny junior Bartłomiej Kowalski, nowy młodzieżowy indywidualny mistrz Polski. 21-latek na Motoarenie przeżył coś bardzo dziwnego. Nie pojawił się w obsadzie żadnego z wyścigów nominowanych, ale... wystąpił zarówno w biegu czternastym, jak i piętnastym. Powodem były taśmy bardziej doświadczonych kolegów. Swoją postawą udowodnił, że jest gotowy do największych wyzwań - zdobył 5 punktów w wyścigach nominowanych i 12 w całym meczu. Tak ogłosili zawodników czy podgrzali spekulacje? Mamy komentarz klubu Woffindena nikt nie zastąpi Sparta ma do dyspozycji różne manewry taktyczne, jednak żaden w 100 proc. nie załata dziury po ewentualnej absencji Woffindena. To woda na młyn dla Apatora. Drużyna z Torunia znalazła się w półfinale jako "lucky loser", a teraz stoi przed szansą wejścia do finału PGE Ekstraligi.W kadrze Apatora są zawodnicy, którzy potrafią solidnie zapunktować wszędzie i z każdym przeciwnikiem. Zwłaszcza Emil Sajfutdinow i Robert Lambert. Światełko w tunelu było widać u Patryka Dudka podczas sobotniej rundy Grand Prix w Cardiff. Polak wszedł do półfinału, wygrywając w fazie zasadniczej dwa wyścigi. Moc torunianie pokazali niedawno w Lublinie, gdzie sensacyjnie błyszczał Paweł Przedpełski. Ważne punkty dorzucał znający lubelski tor Wiktor Lampart. Ten zespół może zaskoczyć też na Stadionie Olimpijskim.Apator na pewno nie pojedzie gorzej we Wrocławiu niż w rundzie zasadniczej, kiedy dostał tęgie lanie od Sparty (33:57).