Od kilkunastu dni w kontekście tego spotkania przewijało się z reguły jedno słowo - tor. For Nature Solutions Apator popadł bowiem w przepotężne problemy. Raz, że w tym roku w ogóle nie sprzyja on drużynie, której u siebie przed meczem z Włókniarzem udało się pokonać tylko piekielnie słabą Arged Malesę Ostrów. Dwa, że klubowi wciąż grozi wielotysięczna kara za incydent ze starcia z Motorem Lublin, kiedy nie wyrobiono się z pracami nad nawierzchnią i oddano ją dopiero po czasie. Płaczą też kibice. Media społecznościowe zalewa istna fala krytyki, ponieważ na trybunach idzie usnąć z nudów. Jednym słowem - dramat. No i w piątek zmieniło się całe... nic. Mijanek mogliśmy doliczyć się na palcach jednej ręki, a punkty do programu zazwyczaj wpisywano jeszcze w trakcie pierwszego okrążenia. Po przegranym starcie bezradni jak małe dziecko czuli się nawet największe tuzy, na czele z jeżdżącym na co dzień w cyklu Grand Prix Patrykiem Dudkiem. Zdecydowanie więcej emocji dostarczył nam Mateusz Świdnicki, który na kilka godzin przed meczem wrzucił zdjęcie z busem zmierzającym na lawetę. Summa summarum dotarł on na Motoarenę o czasie, więc goście jedynie co stracili, to część paznokci obgryzanych z nerwów. Robert Lambert postawił kropkę nad „i” Ku naszemu szczęściu, przebieg starcia okazał się nieco ciekawszy niż poczynania zawodników na "śpioch arenie" (tak obiekt w Toruniu nazwali fani w mediach społecznościowych). Co prawda gospodarze w miarę szybko wysforowali się na prowadzenie, ale wraz z biegiem czasu częstochowianie coraz bardziej zaczęli dochodzić do głosu. Przyjezdnych nie podłamała nawet momentami sześciopunktowa strata do rywali i dzięki walecznej postawie doprowadzili oni do nerwowej końcówki. W międzyczasie miejscowych fanów ze snu wybudził Robert Lambert, który dokonał cudu i pokazał, że czasem w Toruniu można wyprzedzać i w trzynastym biegu mijał jak tyczki Fredrika Lindgrena oraz Kacpra Worynę. Jak się później okazało, Brytyjczyk odpowiednio rozbudził nie tylko kibiców siedzących na trybunach, ale też swoich kolegów z drużyny. W wyścigach nominowanych cała Polska przekonała się dlaczego warto mieć tyle gwiazd w zespole. Gdy przyszło co do czego, For Nature Solutions Apator nie pozostawił żadnych wątpliwości i po remisie w czternastej odsłonie dorzucił podwójne zwycięstwo na zakończenie zmagań, które zapewniło gospodarzom dwa kolejne punkty do ligowej tabeli. W nim znów główną rolę odgrywał nie kto inny jak Robert Lambert. Jeżeli więc mielibyśmy typować bohatera wieczoru, to statuetka zdecydowanie powędrowałaby do 24-latka. W zielona-energia.com Włókniarzu znów zawiódł Jonas Jeppesen, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jeżeli tak dalej pójdzie, to chyba rzeczywiście lepiej objeżdżać młodych, zdolnych młodzieżowców niż męczyć się oglądaniem strasznie wolnego Duńczyka. - Chyba czas coś odświeżyć w tym składzie - sugerują fani pod postem z wynikiem na Facebooku. Im cierpliwość skończyła się już dawno, dawno temu. FOR NATURE SOLUTIONS APATOR TORUŃ: 48ZIELONA-ENERGIA.COM WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA: 42For Nature Solutions Apator Toruń: 489. Paweł Przedpełski 11+1 (2,3,1,3,0,2*)10. Robert Lambert 15 (3,3,1,2,3,3)11. Patryk Dudek 11+1 (0,3,2*,1,2,3)12. Zastępstwo zawodnika13. Jack Holder 8+1 (2*,1,2,3,0,0)14. Denis Zieliński 1+1 (1*,0,0)15. Krzysztof Lewandowski 2 (2,0,0)16. Zach Cook - nie startowałzielona-energia.com Włókniarz Częstochowa: 421. Leon Madsen 12 (3,3,2,3,1)2. Bartosz Smektała 6+2 (0,2*,0,3,1*)3. Fredrik Lindgren 9+1 (1,1,3,1,1*,2)4. Jonas Jeppesen 1+1 (1*,0,-,-)5. Kacper Woryna 7 (1,2,2,2,0)6. Jakub Miśkowiak 6 (3,2,1,0)7. Mateusz Świdnicki 1 (0,0,1)8. Kajetan Kupiec - nie startował