Nicki Pedersen to postać pomnikowa, ale zdecydowanie nie jednowymiarowa. Worka pełnego najważniejszych trofeów nikt mu co prawda nie zabierze, ale trudno byłoby nazwać 47-latka "ulubieńcem kibiców". Agresywna jazda, buńczuczne usposobienie, pewność siebie tak wielka, że momentami wpadająca w arogancję - nikogo specjalnie nie dziwiły ani kierowane w jego stronę gwizdy polskich kibiców, ani konflikt w jaki popadł przed laty z Hansem Nielsenem. Pedersen nie kończy kariery Podejście środowiska do Pedersena zaczęło się zmieniać po jego odejściu z cyklu Grand Prix, a pełnej przemianie uległo chyba w czerwcu, gdy na skutek brutalnego faulu Piotra Pawlickiego Duńczyk uległ ciężkiej kontuzji. Istniało spore ryzyko, że Nicki nigdy więcej nie pojawi się już na torze. Kibice zdali sobie wówczas sprawę z tego, iż czarny sport bez "Dzika" straci swój koloryt już na zawsze. - Nigdy nie myślałem o kończeniu kariery, nawet gdy leżałem w szpitalnym łóżku, po tym jak wyprostowali mi nogę. Myślałem wtedy, że wkrótce znów będę na motocyklu. Gdy wszystko cię tak boli, gdy dokonujesz jakichś przemyśleń, to nie jest czas na odstawianie motocykla - wyznał duńskiemu portalowi DR dodając, że zamierza ścigać się na żużlu co najmniej do ukończenia 50 lat. Dania będzie mieć jeżdżącego trenera Nie oznacza to jednak, że Pedersen nie myśli już o innych obszarach aktywności. Kilka dni przed świętami został przedstawiony jako nowy trener reprezentacji Danii. Jako jeżdżący selekcjoner może wspierać swoją drużynę także bezpośrednio, jazdą na torze. - Sprawa jest prosta. Nie muszę już kłócić się z trenerem o to, kto powinien być w kadrze. Mogę nawet wystawić samego siebie, ale nie przyszłoby mi do głowy, aby zrobić to, jeśli nie będę w najlepszej formie - stawia kawę na ławę Pedersen. Na jego pierwszy trenerski sprawdzian przyjdzie czas w wakacje, podczas Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. Musi na niego wystawić aż 4 seniorów. Patrząc na potencjał jego podopiecznych śmiało założyć można, iż sam selekcjoner - o ile tylko pozwoli mu na to zdrowie - zajmie miejsce obok Leona Madsena, Mikkela Michelsena i Andersa Thomsena.