To już w najbliższą sobotę i niedzielę! Na torze w Manchesterze rozegrany zostanie wielki finał Speedway of Nations. W zawodach weźmie udział siedem zespołów: Polska, Australia, Szwecja, Wielka Brytania, Dania, Łotwa i Francja. W składzie Polaków wystąpią: Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Jakub Miśkowiak. Zawodnikami oczekującymi, którzy pojadą w zawodach tylko w przypadku kontuzji któregoś wyżej wymienionego żużlowca, są Dominik Kubera i Wiktor Lampart. - Myślę, że to był optymalny wybór. Każdy z tych zawodników ma swoje argumenty. System jest jaki jest i trochę nad tym ubolewam. Nie znajduję podstaw i sensu do takiego właśnie nominowania i w takim terminie tylko pewnej grupy zawodników. Takie są jednak realia, musimy się nimi kierować i im podporządkować. W Anglii będziemy walczyć o złoty medal. Polska zawsze jedzie walczyć o złoto i nic w tej kwestii się nie zmienia. Kto będzie naszym najgroźniejszym rywalem? Myślę, że każdy, bo to jest sport i wszystko się może wydarzyć. Ale spodziewam się, że na swoim torze piekielnie mocni będą Brytyjczycy, a także Australijczycy, którzy tam regularnie startują. Tor w Manchesterze może nie jest jakoś bardzo trudny, ale wiadomo, że dziś o sukcesie decydują niuanse - mówi nam Rafał Dobrucki. - Jesteśmy tuż po finale Ekstraligi, chłopaki są dobrze przygotowani sprzętowo i pod tym względem nie ma obaw, choć zawsze mogą się znaleźć jakieś drobne problemy - dodaje. Rafał Dobrucki: Motor Lublin największym zaskoczeniem Selekcjoner kadry gościł w ubiegłym tygodniu w Warszawie na Gali PGE Ekstraligi. Była więc okazja do rozmowy także na inne poza reprezentacją Polski tematy. Rafał Dobrucki odniósł się do nagród, które przyznane zostały na gali w kilku kategoriach. - Zabrakło mi wśród nominowanych trenerów Darka Śledzia, szkoleniowca Betardu Sparty Wrocław. Był przecież w końcu trenerem mistrzów Polski. Ale nie ja to ustalam. Widocznie były jakieś powody, dla których Darka na tej liście zabrakło. - Największe zaskoczenia w lidze? Na plus na pewno postawa Motoru Lublin. Co prawda ta drużyna po cichu była kreowana na jednego z faworytów ligi, ja też spodziewałem się, że może zajść daleko, ale jej udział w finale to na pewno pozytywne zaskoczenie. - Największe rozczarowanie to Falubaz Zielona Góra. Przez kilka lat byłem związany z tym klubem i w dalszym ciągu serce mi do niego trochę bije. Spadek do 1. ligi, mimo że można się było tego trochę spodziewać, na pewno bardzo boli kibiców z Zielonej Góry. Teraz budują się składy na nowy sezon, na tym etapie Falubaz wygląda całkiem dobrze, więc jest szansa, że za rok wróci do Ekstraklasy - twierdzi Rafał Dobrucki. W miejsce Falubazu Zielona Góra w przyszłym sezonie w Ekstralidze pojedzie Ostrovia Ostrów Wielkopolski. - Ostrovia ma argumenty w kontekście własnego toru. W tym względzie beniaminek nie raz potrafił zaskakiwać drużyny teoretycznie lepsze na papierze. Dobrym przykładem jest chociażby Grudziądz, gdzie przez wiele lat, a na pewno przez dwa sezony, tamtejszy tor pozostawał nieodgadnionym dla przyjezdnych. Wielu zawodników nie miało za bardzo okazji wcześniej go poznać. Odczytanie toru może nie jest kluczowe ale to bardzo ważna umiejętność, aby odpowiednio dopasować do niego sprzęt. Ale Ostrów ma też swoje trudności polegające na zbudowaniu składu. Wkrótce zobaczymy, w jakim zestawieniu ta drużyna przystąpi do rywalizacji z najlepszymi - mówi Dobrucki. Srebro Bartka Zmarzlika też jest bardzo cenne Na początku października poznaliśmy nowego indywidualnego mistrza świata. Bartosz Zmarzlik nie zdołał stanąć na najwyższym stopniu podium w klasyfikacji generalnej Grand Prix po raz trzeci z rzędu. Nowym championem został Rosjanin Artiom Łaguta i to nie jest niespodzianka - twierdzi Rafał Dobrucki. - Uważam, że srebrny medal Bartka też jest bardzo cenny. Artiom Łaguta zrobił bardzo duży postęp. Należy w tym miejscu wspomnieć o jego świetnym teamie, który znakomicie przygotowywał mu sprzęt niemal przez cały sezon - zakończył selekcjoner reprezentacji Polski. Z Rafałem Dobruckim rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż