Nic do Cellfast Wilków Krosno nie mam. Bardzo lubię ten klub. Zaimponował mi już w oknie transferowym, kiedy rozpychał się łokciami i wyrywał innym zawodników byle tylko dać sobie szansę na walkę o utrzymanie. Mam wiele sympatii do prezesa, do menadżera i ambitnych żużlowców. Jednak za te zabawy z torem w Krośnie należy się nagana. Wilki weszły w gumiakach na salony Trafnie ujął to Bartek Czekański, pisząc, że Wilki weszły w gumiakach na salony. Coś w tym jest. Ja nikomu nie bronię robić toru, który będzie jego atutem. Nie wolno jednak popadać w przesadę. Nie wolno przeginać. Wilki sprawnie ubrały skandal z ebut.pl Stalą Gorzów w słowa (od strony propagandowo-marketingowej to jest piątka z plusem). Jest o wzorowym torze we wtorek na zawodach U24, jest o pochwałach komisarza tamtych zawodów Tomasza Walczaka, jest o tym, że robiono, co komisarz kazał, a to wszystko podlane deszczem tak, że każdy sobie myśli: biedne te Wilki. Jak sędzia mógł im to zrobić? Jak mógł przerwać mecz, gdy było 28:26 dla Stali, a kolejne biegi mogły przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Wilków? Mogły, ale cała ta retoryka o rzekomej krzywdzie niewiele ma wspólnego z prawdą. Błędy komisarza i sędziego nie są usprawiedliwieniem To fakt, że komisarz Michał Wojaczek pojechał do Krosna, jak na wycieczkę. Był tam w sobotę i nie wydał żadnych zaleceń na piśmie dotyczących przygotowania toru. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobił. Wiem natomiast, że to nie zwalnia gospodarzy od tego, by przygotować równy i bezpieczny tor na całej szerokości i długości. Równy, bezpieczny i nadający się do ścigania. A ścigania w meczu ze Stalą nie było. Była jazda prostym motocyklem po łukach i walka o utrzymanie się w siodle. Dlatego wycieranie sobie gęby komisarzem uważam za słabe. Co do sędziego Pawła Słupskiego, to ciśnie mi się na usta takie stwierdzenie, że "jak ktoś ma miękkie serce, to musi mieć twardą ...". Nie będę kończył, bo wszyscy wiedzą, o co chodzi. Sędzia przyjechał i pewnie pamiętając to, jak rok temu oberwał Najwer, robił co w jego mocy, by doprowadzić tor do użytku. Z perspektywy czasu, tak na chłodno, trzeba jednak powiedzieć, że to był błąd. Sędzia wpadł przez to w logiczną pułapkę. Sprawa wydaje się oczywista, należał się walkower Tor był niebezpieczny. Należało odwołać mecz, ogłosić walkower i rozjechać się do domów. Sędzia dał się jednak wkręcić i potem zapętlił się w tym swoim decyzyjnym chaosie. Bo logiki w tym, co zrobił, nie było za grosz. Rozpoczął mecz na niebezpiecznym torze. Na takim samym zakończył. I pytania o to, dlaczego zrobił to po 9., a nie po 10. biegu wydają się zasadne. Powiedzmy jednak wprost, że tak jak komisarz i sędzia popełnili błędy, tak największa wina jest po stronie klubu. Sorry, ale ja tej wersji z opadami nie kupuję. Skoro można było na wtorek, to na niedzielę też można było. Ekipa z Krosna potrafi. I nie wiem, jaki chochlik i po co podpowiada im te złe rozwiązania. Bo ta porażka ze Stalą może Wilki słono kosztować. I nie chodzi o kary, czy zamknięcie stadionu, ale o stracone punkty. Może ich zabraknąć do utrzymania.